Chris Paul to – w swoich najlepszych latach – bezapelacyjnie jeden z czołowych graczy, jakich widziała NBA. Nie da się jednak ukryć faktu, że myśl o końcu jego kariery zaczyna coraz prędzej nabierać realnych kształtów. Rozgrywający San Antonio Spurs obecnie jest w trakcie już swojego 19. roku w najlepszej lidze świata i, jak sam przyznaje, coraz częściej bierze scenariusz zawieszenia butów na kołku pod uwagę.
W autoryzowanej przez San Antonio Spurs, a opublikowanej za pośrednictwem CP3REGION oraz NBACentral rozmowie, jaką odbył z Tonym Parkerem, Chris Paul zdecydował się na szczerą i refleksyjną wypowiedź, w której ujawnił swoje przemyślenia na temat najbliższej przyszłości. Z konwersacji pomiędzy dwójką z najlepszych rozgrywających w historii NBA wynika, że młodszy z nich jest coraz bliższy decyzji o zakończeniu kariery.
– Może jeszcze rok lub dwa. Wciąż próbuję to wyczuć. Myślę, że najtrudniejsze w podjęciu ostatecznej decyzji jest to, że naprawdę to kocham. Uwielbiam grać w koszykówkę, nie wyłączając nawet dzisiejszego treningu. Problem w tym, że gdy wracam do domu, muszę oglądać mecze moich dzieci na iPadzie czy czymś podobnym. To jest właśnie ta wewnętrzna walka, którą teraz prowadzę – stwierdził CP3.
Jak widać na załączonym obrazku, wszystko sprowadza się do jego miłości do gry, która powoduje, że jest w stanie całkowicie poświęcić się dla drużyny, niezależnie od jej szans na zdobycie tytułu, nawet jeśli to oznacza regularne przebywanie z dala od rodziny. Jeśli rzeczywiście Paul planuje zakończyć karierę za rok lub dwa, trudno przypuszczać, by w międzyczasie zdołał zdobyć mistrzowski pierścień. O ile nie wydarzy się coś niezwykłego, w momencie jego przejścia na emeryturę Spurs wciąż będą w fazie przebudowy, co wcale nie musi oznaczać, że końcówka kariery nie może być ekscytująca.
Tym bardziej, że ten „stary człowiek” pokazał, że wciąż może. Pod wodzą doświadczonego rozgrywającego atak Ostróg poprawił się pod względem skupienia i struktury, co poskutkowało awansem w rankingu efektywności ofensywnej z 26. miejsca (2023-24) na bardziej przyzwoitą, 16. lokatę. Chris, pełniący również rolę mentora dla młodszych kolegów, zaliczył również progres pod względem indywidualnych statystyk w porównaniu do osiąganych sezon temu jeszcze w Golden State Warriors. W trwającej kampanii zapisuje na swoje konto średnio 10,2 punktu i 8,5 asysty. W San Antonio jest jednak podstawowym zawodnikiem, podczas gdy w poprzedniej drużynie w pierwszej piątce zaczął tylko 18 z 58 spotkań.
– Ostatni rok (w barwach Golden State Warriors) był dla mnie prawdopodobnie jednym z najtrudniejszych w karierze. Ja po prostu kocham grać w koszykówkę i dalej chcę to robić. Jeśli już muszę poświęcać czas spędzony z rodziną i przebywać z dala od nich, to przynajmniej muszę grać – powiedział „The Point God”.
W dużej mierze dzięki wpływowi Paula Jeremy Sochan i spółka legitymują się całkiem przyzwoitym bilansem 12-12, mając tylko jedną porażkę więcej od Minnesota Timberwolves i Phoenix Suns, którzy okupują miejsca 9. i 10. w Konferencji Zachodniej, co na ten moment daje im udział przynajmniej w turnieju play-in.
Do zakończenia sezonu jednak jeszcze daleko, więc trudno powiedzieć coś więcej na temat przyszłości drużyny i udziału w niej 39-latka. Niezależnie od tego, czy za rok wciąż będzie grał w Teksasie, można się spodziewać, że tego typu zawodnik zawsze zrobi wszystko, by pomóc kolegom w zwiększeniu szans na zwycięstwo. O ile, rzecz jasna, dostanie odpowiednią liczbę minut. W innym przypadku równie dobrze może powiedzieć dość i zejść z koszykarskiej sceny.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!