Ku powszechnemu zdziwieniu, w trwającym offseason Luka Doncić zaczyna dochodzić do chyba najlepszej formy fizycznej w karierze. Gwiazdor Los Angeles Lakers, który podpisał już z drużyną nowy, trzyletni kontrakt, zrzucił trochę wagi i wydaje się gotowy do walki o najwyższe cele. Szkoda, że nie wszyscy koszykarze NBA idą jego śladem.



Najnowszy przykład? James Harden. Ligowy weteran, który na początku czerwca parafował wartą 81,5 miliona dolarów dwuletnią umowę z Los Angeles Clippers, w sumie od zawsze był jednym z ulubieńców kibiców. Niezależnie od tego, czy dopiero zaczynał karierę w Oklahoma City Thunder, czy w trykocie Houston Rockets zdobywał nagrodę MVP, czy z Kevinem Durantem i Kyriem Irvingiem tworzył trio w Brooklyn Nets czy w końcu grał u boku Joela Embiida w Philadelphia 76ers, jego popularność nieustannie rosła.

Nic dziwnego, że nagranie z udziałem 35-latka, które zostało opublikowane w sobotę, już stało się viralem. Przebywający obecnie w Chinach w ramach współpracy z Adidasem koszykarz zadziwił chyba wszystkim swoim nowym wyglądem. Nie, nie chodzi o obiegające swego czasu internet wzdłuż i wszerz zdjęcia Hardena bez brody, które okazały się stworzone za pomocą sztucznej inteligencji. Problem jest – mówiąc pół żartem, pół serio – większy i leży gdzie indziej.

Rzecz w tym, że o ile wspomniany we wstępie Luka Doncić zgubił zbędne kilogramy, to, parafrazując cytat z jednego ze skeczów Kabaretu Smile, najwyraźniej popularny „Broda” był łaskaw je znaleźć. To nie pierwszy raz, gdy doświadczony obrońca jest – delikatnie mówiąc – daleki od idealnej formy, jednak widok, który teraz sobą prezentuje, może zdecydowanie zmartwić kibiców Clippers, i nie tylko.

Wprawdzie podczas pobytu w ojczyźnie Hansena Yanga Harden pojawiał się na parkiecie, nawet oddając rzuty do kosza, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że powrót do kondycji zezwalającej mu na grę na choćby przyzwoitym poziomie może zająć nawet kilka miesięcy. Inna sprawa, że to zawodnik, który zazwyczaj potrafił doprowadzić się do porządku przed rozpoczęciem sezonu regularnego, więc i tym razem można na to liczyć.

Niezależnie od wszystkiego, nie da się nie zauważyć, że 35-latek cieszy się w Chinach szczególną popularnością. Nie chodzi tu nawet tylko o sprawy biznesowe, które sprawiają, że przebywa tam właściwie co roku. Widać, że spotkania z fanami, wspólne zdjęcia czy rozdawania autografów to dla niego więcej niż tylko „służbowy przymus” wymagany w kontrakcie z Adidasem.

James zyskał sobie powszechną sympatię w Pekinie i okolicach już parę lat temu gdy jeszcze był zawodnikiem Sixers i publicznie skrytykował komentarze menedżera drużyny, Daryla Moreya, dotyczące Hong Kongu. Zresztą obaj panowie nie darzyli się wzajemną sympatią i chyba nie chodzi tu tylko o nieporozumienia kontraktowe, które ostatecznie doprowadziły Hardena do opuszczenia Miasta Braterskiej Miłości.

Daryl Morey jest kłamcą i nigdy więcej nie zamierzam być częścią organizacji, w której on pracuje. Pozwólcie, że powtórzę: Daryl Morey jest kłamcą i nigdy więcej nie zamierzam być częścią organizacji, w której on pracuje – dał wówczas do zrozumienia MVP NBA z 2018 roku.

Co ciekawe, Harden swego czasu napomknął również, że nie zamyka się na możliwość tego, by prędzej czy później podpisać kontrakt z którąś z chińskiej drużyn. W rozmowie z „Philadelphia Inquirer” stwierdził, że tamtejsi fani zasługują, by móc zobaczyć go w akcji i że docenia miłość, którą od nich otrzymuje.

Póki co zawodnikowi, któremu w tym miesiącu stuknie już 36 lat, zostały jeszcze dwa lata ważnego kontraktu z Clippers. Z tymi samym Clippers, którzy, licząc na szansę walki o mistrzostwo, do pomocy Hardenowi i Kawhi Leonardowi ściągnęli jeszcze weteranów w rodzaju Bradleya Beala i Chrisa Paula, dzięki czemu w Los Angeles dążą do tego, by stać się najstarszym zespołem w historii ligi. Lub – jak ironizują niektórzy – koszykarskim odpowiednikiem domu spokojnej starości.

Czy rzeczywiście doświadczenie to przepis na sukces w starciu z na przykład młodą i żądną krwi ekipą obrońców tytułu z Oklahomy? A jeśli nie, czy to skłoni Hardena, by dotrzymać słowa i rzeczywiście poszukać szczęścia w dalekich Chinach? Cytując klasyka – czas pokaże, a na razie samemu zainteresowanemu pozostało jedynie zabawianie azjatyckich fanów i zabawy nunczako.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments