Skrzydłowy Los Angeles Clippers Kawhi Leonard nie zagrał w trzecim kolejnym meczu, tym razem przeciwko New Orleans Pelicans. Klub z Kalifornii w ten sposób chce lepiej „zarządzać kolanem” swojej gwiazdy. Leonard wraca po kilkunastu miesiącach przerwy z powodu zerwanego więzadła krzyżowego przedniego.
Los Angeles Clippers przegrali cztery kolejne mecze, a w spotkaniu z New Orleans Pelicans nie zagrał Kawhi Leonard. Z gry w środowym meczu z Oklahoma City Thunder wykluczyła skrzydłowego sztywność w zoperowanym stawie (prawe kolano) podczas porannego treningu. W czwartek zawodnik wrócił do Los Angeles, gdzie poddał się opiece lekarzy, nie zagrał też w piątkowym starciu z Thunder.
Dla Clippers spotkanie z Pelicans było pierwszym z serii meczów granych dzień po dniu – w poniedziałek podopieczni Tyronna Lue’a zagrają z Houston Rockets. Jeszcze przed sezonem było pewne, że przynajmniej na początku Leonard nie będzie grał w obu spotkaniach granych w tak krótkim odstępie. Wraz z mijającymi tygodniami minuty Leonarda na parkiecie powinny być większe.
Tym samym Leonard nie zagrał po raz czwarty w siedmiu pierwszych spotkaniach Clippers na początku sezonu. Skrzydłowy opuścił cały poprzedni sezon ze względu na zerwane więzadło krzyżowe (ACL) w prawym kolanie. Do pechowej sytuacji doszło 14 czerwca 2021 r. w czwartym meczu drugiej rundy play-offów z Utah Jazz. Trener Lue powiedział, że w niedzielę do składu Clippers najprawdopodobniej wróci Marcus Morris Sr.
W dwóch rozegranych dotychczas spotkaniach Leonard osiągał średnie na poziomie 12,5 punktu, 6,5 zbiórki i dwóch asyst. W przeszłości skrzydłowy wygrał mistrzostwo NBA jako zawodnik San Antonio Spurs i Toronto Raptors. W 2019 r. trafił do Clippers, gdzie z zamiarem zdobycia trzeciego tytułu, połączył siły z Paulem George’em. Od 2019 r. w przypadku Leonarda mówi się o tzw. zarządzaniu obciążeniem, czyli celowym opuszczaniem meczów ze względu na zbyt napięty terminarz spotkań. Ma to ograniczać nie tylko zmęczenie, ale przede wszystkim ryzyko kontuzji.
***
Jeremy Sochan znakomicie rozpoczął karierę w NBA. Po początkowych problemach w ataku, skrzydłowy San Antonio Spurs prezentuje się coraz solidniej. Zdecydowanie gorzej mają się Los Angeles Lakers, którzy na początku rozgrywek wyglądają okropnie przede wszystkim w ataku. Niewiele wskazuje na to, by ten stan rzeczy się zmienił. W najnowszym odcinku podcastu PROBASKET LIVE Michał Pacuda mówi też o tym, dlaczego szkoda mu Bena Simmonsa.