Powrót Chrisa Paula do Los Angeles Clippers może być po cichu jedną z ciekawszych historii przyszłego sezonu. Legenda klubu w wieku 40 lat wraca do macierzy, żeby jeszcze ten jeden, ostatni raz powalczyć o upragnione Mistrzostwo NBA, którego nigdy nie udało mu się zdobyć. To nie będzie klasyczny tour pożegnalny dla legendy ligi, z oklaskami i miłymi wspominkami. 40-letni CP#3 naprawdę ma jeszcze coś do zrobienia.
Czymże byłby powrót do Los Angeles Clippers CP#3, bez rzeczonego „3”. Ten numer na koszulce Paula wydaje się oczywisty. Po odejściu Chrisa Paula nikt w Clippers nie odważył się założyć trójki na plecy i jasnym jest, że prędzej czy później dojdzie do zastrzeżenia numeru. Przez podpisaniem nowej umowy z Paulem, do drużyny trafił jednak Bradley Beal – także całą karierę noszący trójkę na plecach. Według prezydenta klubu d. s. operacji koszykarskich, Lawrence’a Franka, nie będzie to jednak problemem:
– Nosił numer trzy przez całą swoją karierę. Trzy występy w Meczu Gwiazd, chyba ponad 17 tysięcy zdobytych punktów, to wszystko z trójką na koszulce. Ale wie też, jak dużo ten numer znaczy dla Chrisa [Paula – przyp. red.] i że nie bez powodu mówi się na niego CP#3. No i to jak istotnym wydarzeniem jest powrót Chrisa do Clippers. Bradley sam oddał mu ten numer. […] Kiedy Bradley usłyszał, że jest możliwość, że Chris przyjdzie do zespołu, sam powiedział: Chcę mu oddać numer. Chris chyba nawet jeszcze o tym nie wie. To wspaniałe, że Bradley wykonał taki gest – opowiada o decyzji Bradley’a Beala prezydent Clippers, Lawrance Frank, nie kryjąc zachwytu nad wspaniałomyślnością swojego nowego gracza.
Chris Paul otrzyma więc swój numer, ale czy otrzyma miejsce w pierwszej piątce? To nie jest prawdopodobne. Co więcej, Paul ma nie otrzymać nawet gwarancji tego, że trener Tyronn Lue da mu zagrać w każdym meczu:
– Z tego co rozumiem, on nie będzie miał w Clippers gwarantowanego czasu gry. Będą mecze, w których James Harden i jego zmiennik, Kris Dunn, będą mieć swoje minuty na rozegraniu, a Chris Paul nie będzie grał w ogóle. To coś, czego wcześniej w jego karierze nie widzieliśmy. On to rozumie – dzieli się swoimi informacjami Brian Windhorst z ESPN.
Chris Paul w maju tego roku skończył już 40 lat. Jest jednym z tylko 34 graczy w całej historii NBA, którzy grali w niej mając przysłowiową „czwórkę z przodu”. Jest też drugim najstarszym obecnie grającym zawodnikiem, ustępując tylko o kilka miesięcy LeBronowi Jamesowi. Pomimo zaawansowanego wieku, CP#3 w zeszłym sezonie rozegrał wszystkie 82 mecze sezonu regularnego – jako jeden z tylko 11 zawodników. Nic nie wskazuje więc na to, by Chris Paul specjalnie potrzebował ograniczonego czasu gry i odpoczynku w poszczególnych meczach. Decyzja taka może raczej wynikać… z braku miejsca w rotacji. Pozycje obwodowe dzielić między sobą będą musieli James Harden i Bradley Beal, a wspomniany przez Windhorsta Kris Dunn był w zeszłym sezonie ważnym elementem defensywy Clippers.
Chris Paul w 82 meczach sezonu regularnego w barwach San Antonio Spurs, notował w zeszłym sezonie 8,8 punktu, 3,6 zbiórki, 7,7 asysty i 1,3 przechwytu na mecz. Wszystkie mecze rozpoczął jako zawodnik wyjściowej piątki. W Clippers wróci pewnie do roli rezerwowego. Roli, której nie znał przez pierwsze 18 (!) lat swojej kariery. Pierwszy raz rozpoczął mecz jako rezerwowy dopiero w wieku 38 lat w barwach Golden State Warriors.