Znalezienie się w finałach NBA jest dla wielu koszykarzy czymś szczególnie trudnym. Zwyciężanie w nich jest jeszcze bardziej skomplikowane, a triumfowanie więcej niż raz wydaje się być poza zasięgiem. Co w takim razie możemy powiedzieć o graczach, którzy kilkukrotnie zagrali w finałach i nigdy ich nie przegrali? W całej historii NBA jest kilkudziesięciu zawodników, mogących poszczycić się tym szczególnym osiągnięciem.
Gracze, którzy są częścią tego spektakularnego zestawienia, to nie tylko gwiazdorzy mistrzowskich drużyn, które zapisały się w annałach historii NBA. Wśród nich są też zawodnicy drugo- i trzecioplanowi, a także koszykarze z samego końca ławki rezerwowych. Warunkiem znalezienia się na poniższej liście był występ w co najmniej trzech finałach NBA, co wiąże się z tym, że zawodnik w każdej serii musiał przez chociażby sekundę pojawić się na parkiecie.
Przyjrzyjmy się zatem uważniej graczom, którzy nigdy nie przegrali najważniejszej rundy play-offów. Oto lista największych zwycięzców z perfekcyjnym bilansem finałów NBA:
John Havlicek (Boston Celtics): 8-0
KC Jones (Boston Celtics): 8-0
Tom Sanders (Boston Celtics): 8-0
Robert Horry (Houston Rockets, Los Angeles Lakers, San Antonio Spurs): 7-0
Michael Jordan (Chicago Bulls): 6-0
Scottie Pippen (Chicago Bulls): 6-0
Ron Harper (Chicago Bulls, Los Angeles Lakers): 5-0
Steve Kerr (Chicago Bulls, San Antonio Spurs): 5-0
Jim Loscutoff (Boston Celtics): 5-0
George Mikan (Minneapolis Lakers): 5-0
Jim Pollard (Minneapolis Lakers): 5-0
Larry Siegfried (Boston Celtics): 5-0
Pep Saul (Minneapolis Lakers): 4-0
BJ Armstrong (Chicago Bulls): 3-0
Bruce Bowen (San Antonio Spurs): 3-0
Randy Brown (Chicago Bulls): 3-0
Jud Buechler (Chicago Bulls): 3-0
Bill Cartwright (Chicago Bulls): 3-0
Sam Cassell (Houston Rockets, Boston Celtics): 3-0
Gene Conley (Boston Celtics): 3-0
Mario Elie (Houston Rockets, San Antonio Spurs): 3-0
Bob Harrison (Minneapolis Lakers): 3-0
Gerald Henderson (Boston Celtics, Detroit Pistons): 3-0
Stacey King (Chicago Bulls): 3-0
Toni Kukoc (Chicago Bulls): 3-0
Luc Longley (Chicago Bulls): 3-0
Patrick McCaw (Golden State Warriors, Toronto Rapotrs): 3-0
Willie Naulls (Boston Celtics): 3-0
John Paxson (Chicago Bulls): 3-0
Will Perdue (Chicago Bulls, San Antonio Spurs): 3-0
Scott Williams (Chicago Bulls): 3-0
Zestawienie 31 zawodników otwierają wielcy gracze Boston Celtics, którzy nie przegrali żadnego z ośmiu rozegranych finałów w latach 50. i 60. KC Jones i Tom Sanders wszystkie tytuły zdobyli w erze legendarnego Billa Russella (1956-69). Wyjątek stanowi John Havlicek. Słynny skrzydłowy triumfował z Celtics zarówno za czasów jedenastokrotnego mistrza NBA, jak i w ekipach z lat siedemdziesiątych (1974, 1976).
Kolejną ważną postacią jest Robert Horry. Wybitny strzelec, który grał w latach 1992-2008, w swojej karierze w NBA potrafił znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie. Siedmiokrotny mistrz NBA jako pierwszy w historii zdobywał tytuły z trzema klubami (Rockets, Lakers, Spurs), grając z takimi graczami jak Hakeem Olajuwon, Shaquille O’Neal, Kobe Bryant czy Tim Duncan.
Na liście nie mogło zabraknąć dwóch największych legend Chicago Bulls – Michaela Jordana i Scottiego Pippena. Obaj gracze jako jedyni mogą poszczycić się bilansem 6-0. Poza MJ’em i Pippenem na liście znalazło się aż 12 koszykarzy Bulls. Pięciu z nich (Paxson, Armstrong, King, Perdue, Cartwright) zdobywało tytuły w pierwszej dynastii Byków (1991-93), a siedmiu (Harper, Kukoc, Kerr, Longley, Buechler, Brown) w drugiej (1996-98). Ze wszystkich graczy klubu ze stanu Ilinois tylko Ron Harper (Lakers), Steve Kerr (Spurs) i Willie Perdue (Spurs) zdobywali mistrzostwo też w innych klubach.
Na koniec warto wspomnieć o współczesnym koszykarzu NBA, który znalazł się na powyższej liście. Tym graczem jest Patrick McCaw. 27-letni skrzydłowy jako zawodnik głębokich rezerw zdobywał tytuły z Golden State Warriors w 2017 i 2018 roku. W połowie sezonu 2018/2019 podpisał kontrakt z Toronto Raptors, a już kilka miesięcy później po raz trzeci z rzędu został mistrzem NBA.
Tekst został opublikowany 21 kwietnia 2023 roku. Przypominamy go ze względu na finały NBA.