Na szczęście cała historia skończyła się dobrze, ale nie da się ukryć, że takie sytuacje mrożą krew w żyłach. W samolot Utah Jazz uderzyły ptaki, co zmusiło pilotów do awaryjnego lądowania. Nie jest to coś nietypowego, co nie zmienia faktu, że rodzi niebezpieczeństwo.
Czarter Utah Jazz we wtorkowe popołudnie wystartował z Salt Lake City w kierunku Memphis, gdzie ekipa ma zaplanowany kolejny mecz. Zaraz po starcie w samolot uderzyły ptaki i uszkodziły go na tyle, że kontynuowanie lotu było zagrożone. – Na całe szczęście samolot bezpiecznie wylądował – mówił rzecznik prasowy drużyny z Utah. – Wszystko jest w porządku, ale jesteśmy odrobinę wstrząśnięci – dodał.
Początkowo piloci nie wiedzieli, jak mocno uszkodzony jest samolot. Nie byli jednak pewni, czy mogą kontynuować lot, dlatego zachowując wszelkie środki bezpieczeństwa postanowili zawrócić na lotnisko. Ekipa z Salt Lake City jeszcze nie ustaliła, kiedy wyleci na mecz do Memphis. Zawodnicy Jazz zareagowali po wszystkim na twitterze.
Zaledwie kilka dni wcześniej drużyna koszykówki kobiet z Michigan musiała awaryjnie lądować zaraz po starcie z San Antonio, gdzie rozgrywała turniej NCAA. W tym przypadku również chodziło o zderzenie z ptakami. Samolot tracił wysokość i konieczne było użycie specjalnych masek tlenowych, więc sytuacja wyglądała nieco dramatyczniej niż w samolocie Jazz. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze.