Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że nadchodzący sezon będzie ostatnim w karierze Chrisa Paula. Rozgrywający sam zasugerował to w jednym z wywiadów, ale teraz wygląda na to, że próbuje wycofać się ze swojej zapowiedzi i być może będziemy oglądali go w trykocie Los Angeles Clippers dłużej niż rok.
W poprzednim sezonie Chris Paul pełnił w San Antonio Spurs rolę mentora i zgodnie z doniesieniami z Teksasu wywiązywał się ze swoich obowiązków wzorowo. Był to jednak swego rodzaju sygnał, że 40-letni rozgrywający zbliża się do zakończenia swojej profesjonalnej kariery.
Sam potwierdził to zresztą w jednym z wywiadów, którego udzielił po podpisaniu umowy z Los Angeles Clippers. Powrót do zespołu, którego barwy reprezentował w latach 2011-2017 i gdzie połączy siły z Kawhiem Leonardem, Jamesem Hardenem i Bradleyem Bealem, miał być zwieńczeniem jego fantastycznej kariery.
— Powrót do Los Angeles był oczywistą decyzją, bez wahania — stwierdza CP3. — To jedna z tych rzeczy, które w pewien sposób manifestowałem przez długi czas, próbowałem o tym mówić, by się spełniło, ale nigdy nie wiadomo, czy to naprawdę się wydarzy. Kocham grać. Kocham tę grę, ale ponad wszystko kocham moją rodzinę. Chciałem wrócić i grać tutaj za wszelką cenę — dodaje przy okazji swojego powrotu do Miasta Aniołów.
– Kiedy prowadzisz taki styl życia to wiele osób próbuje opowiedzieć twoją historię za ciebie. Będąc na wakacjach z rodziną, widziałem wszystkie te doniesienia, że niby przyszedłbym tylko, jeśli będę w wyjściowym składzie czy coś takiego. Ale ja jestem po prostu wdzięczny, że mogę jeszcze grać w NBA i podjąć łatwą decyzję, by być blisko rodziny oraz mieć szansę rywalizować i grać o mistrzostwo – wyjaśnił Paul, odnosząc się do medialnych spekulacji.
Rodzina zawodnika nigdy nie wyprowadziła się z Los Angeles, kiedy ten został wymieniony przez Clippers do Houston Rockets. Lata spędzone w Oklahoma City Thunder, Phoenix Suns, Golden State Warriors i Spurs oznaczały dla niego rozłąkę z rodziną. Jego decyzja o planowanym odejściu od koszykówki w 2026 roku były więc całkowicie zrozumiałe.
Tymczasem sytuacja okazuje się obecnie zgoła odmienna. Wbrew swoim słowom sprzed kilku tygodni rozgrywający powiedział wczoraj Malice Andrews z ESPN, że rozgrywki 2025/26 wcale nie muszą być ostatnimi w jego karierze.
W trakcie play-offów sezonu 2025/26, w których Clippers planują wziąć udział — Paul skończy 41 lat. Jego decyzja o ewentualnej grze w rozgrywkach 2026/27 może zależeć od przebiegu nadchodzących miesięcy. Jeżeli współpraca będzie się układać, to rozgrywający może przedłużyć swój pobyt w Intuit Dome i to nie tylko w roli Udonisa Haslema.
— Jestem podekscytowany wizją gry dla Tyronna Lue. Ludzie prawdopodobnie nie pamiętają, ale T. Lue był asystentem trenera, kiedy ja byłem tu w Clippers. Przez te lata pozostawaliśmy sobie bliscy. Jest w lidze wielu świetnych trenerów, ale T. Lue jest jednym z tych, na których też musisz się przygotować przed meczem — podkreślał CP3.
W poprzednim sezonie Chris Paul wystąpił we wszystkich 82 spotkaniach Spurs, spędzając na parkiecie średnio 28 minut. W tym czasie zdobywał 8,8 punktu, 7,4 asysty, 3,6 zbiórki oraz 1,3 przechwytu na mecz. Jego rola w Clippers będzie nieco bardziej ograniczona, zaczynając najprawdopodobniej od przesunięcia go na ławkę rezerwowych, ale dzięki tremu drugi garnitur LAC zyskuje generała parkietu z prawdziwego zdarzenia.