Tegoroczny okres free agency w NBA powoli zbliża się ku końcowi: częstotliwość transakcji znacząco spadła, a wartościowych wolnych agentów zostało już niewielu. Jednym z głośniejszych nazwisk, jakie regularnie pojawia się w plotkach, jest Chris Paul. Mimo swojego wieku doświadczony rozgrywający nadal jest pożądany w co najmniej kilku czołowych klubach, one zaś czekają, aż legendarny zawodnik dokona wyboru. Teraz jednak dowiadujemy się, że „Point God” podjął decyzję w innej sprawie, mianowicie oznajmił, kiedy zakończy karierę.
Większość fanów NBA słysząc stwierdzenie „generał parkietu”, naturalnie myśli o postaci Chrisa Paula. Legendarny zawodnik nie bez przyczyny stanowi książkową definicję rozgrywającego, czyli tego, kto na boisku napędza grę zespołu i sprawia, że koledzy wokół niego stają się lepsi. Odkąd „CP3” trafił do ligi w 2005 roku, zawsze był ważną częścią drużyny i potrafił wynieść ją na wyższy poziom. Mówiąc precyzyjniej, za każdym razem, gdy pojawiał się w nowym zespole, ten notował lepszy bilans niż w ubiegłym sezonie.
Tak stało się również w minionych rozgrywkach, kiedy Chris Paul dołączył do młodej ekipy San Antonio Spurs. Pełnił w niej rolę mentora dla wschodzących gwiazd takich jak Stephon Castle, Devin Vassell, Jeremy Sochan czy przede wszystkim Victor Wembanyama. Wydaje się, że doświadczony rozgrywający spełnił swoje zadanie, bowiem w obecnych rozgrywkach Ostrogi wyglądały na dojrzalszą i bardziej zorganizowaną drużynę. Sam „Point God” notował 8,8 punktu, 7,4 asysty oraz 1,3 przechwytu na mecz. Warto podkreślić, że rozegrał wszystkie 82 spotkania, spędzając na parkiecie średnio 28 minut.
W międzyczasie sporo się jednak zmieniło. Spurs postanowili przyspieszyć proces przebudowy i sprowadzili do San Antonio klasowego zawodnika – De’Aarona Foxa, który naturalnie odebrał minuty Chrisowi Paulowi. Gdyby tego było mało, Gregg Popovich i spółka, z drugim numerem wybrali w tegorocznym drafcie Dylana Harpera, czyli młodego, utalentowanego rozgrywającego z gwiazdorskimi aspiracjami. W takiej sytuacji „CP3” zdecydował się na kolejną zmianę barw, już siódmą w karierze.
Początkowo wydawało się, że legendarny rozgrywający dołączy do Anthony’ego Davisa, Klay’a Thompsona i Coopera Flagga w Dallas Mavericks, gdzie odgrywałby ważną rolę pod nieobecność kontuzjowanego Kyriego Irvinga. Ostatecznie Nico Harrison postawił na innego byłego all-stara – D’Angelo Russella. W związku z tym pojawiły się doniesienia o powrocie Chrisa Paula do Phoenix Suns, sam zawodnik zaznaczył jednak, że chciałby dołączyć do ekipy z okolic Miasta Aniołów, co spowodowało zainteresowanie innego byłego zespołu “CP3”, mianowicie Los Angeles Clippers. Ostatnie dni przyniosły informacje, według których „Point God” chciałby występować w pierwszej piątce swojej przyszłej drużyny, a zainteresowanie usługami 40-latka wyrazili Milwaukee Bucks.
Teraz jednak internet obiegła wypowiedź Chrisa Paula, która nie odnosi się bezpośrednio do karuzeli transferowej związanej z zawodnikiem, a do jego przyszłości w NBA. Rozgrywający zapowiedział, że następny sezon będzie jego ostatnim na ligowych parkietach, niezależnie od tego, co się wydarzy. Legendarny gracz po raz kolejny podkreślił, że bardzo ważna jest dla niego rodzina, z którą żyje w rozłące przez poprzednie sześć lat.
Decyzja „Point Goda„ jest oczywiście zrozumiała, jednak oznacza zarazem koniec pewnej ery w najlepszej koszykarskiej ligi świata. Chris Paul zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii NBA. Co prawda nie wygrał nigdy tytułu MVP, choć był blisko w 2008 roku, kiedy notował średnio 21,1 punktu, 11,6 asysty oraz 2,7 przechwytu na mecz i poprowadził New Orleans Hornets do drugiego miejsca na Zachodzie z bilansem 56-26. W następnych latach stworzył z Blakem Griffinem i DeAndre Jordanem popularną drużynę „Lob City” Clippers, lecz ani razu nie awansowali nawet do finałów konferencji. Ta sztuka udała się „CP3” dopiero po przeprowadzce do Houston Rockets, gdzie połączył siły z Jamesem Hardenem, lecz Rakiety przegrały wówczas z potężnym składem Golden State Warriors.
Niedługo później rozgrywający przeniósł się do Oklahoma City Thunder i stał się mentorem dla młodego składu Grzmotów z Shaiem Gilgeousem-Alexandrem na czele. Po roku legendarny zawodnik dołączył do Devina Bookera w Suns, z którym w 2021 roku pierwszy i ostatni raz awansował do finałów NBA. Tam jednak lepsi w sześciu meczach okazali się Milwaukee Bucks. Następnym przystankiem Chrisa Paula okazało się Oakland i Warriors, lecz przygoda z Wojownikami zakończyła się już po roku, co spowodowało, że „CP3” znalazł się w Spurs.
Dotychczas „Point God” rozegrał w lidze aż 20 sezonów, w przeciągu których na parkiet wyszedł 1354 razy, co jest 15. wynikiem w historii NBA. Do meczu gwiazd został nominowany 12 razy, zaś 11-krotnie był częścią drużyn all-nba. Z wynikiem 12499 asyst, plasuje się w tej kategorii na drugiej pozycji, tak samo jak w przypadku przechwytów, których na koncie uzbierał aż 2717. Z pewnością Chris Paul jest absolutnie wyjątkowym zawodnikiem i przyszłym członkiem Koszykarskiej Galerii Sław. Co jednak najważniejsze legendarny rozgrywający nie zakończył kariery, a to oznacza, że przez jeszcze jeden sezon będziemy mieli możliwość oglądania tego niesamowitego geniusza w akcji. Pozostaje tylko zastanawiać się w jakiej drużynie, lecz na to pytanie odpowiedź zna tylko „CP3”.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!