Chris Paul zakończył właśnie 19. sezon na parkietach NBA, ale nie ma zamiaru na tym poprzestawać. Rozgrywający podkreślił, że w najbliższym czasie nie zakończy jeszcze kariery i choć jego przyszłość stoi obecnie pod znakiem zapytania, to za kilka miesięcy powinniśmy ponownie zobaczyć go w akcji.
Sezon Golden State Warriors z pewnością nie zakończył się po myśli Chrisa Paula i spółki. Wojownicy uplasowali się dopiero na 10. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej, a z turniejem play-in pożegnali się już w pierwszym meczu, w którym musieli uznać wyższość rozstawionych z „dziewiątką” Sacramento Kings.
GSW nie zdołali wskoczyć do play-offów już po raz trzeci w ciągu ostatnich pięciu lat. Pierwsze dwa przypadki spowodowane były urazami trzonu zespołu. Przez niemal całe rozgrywki 2019/20 ekipa z San Francisco musiała radzić sobie zarówno bez Stephena Curry’ego, jak i Klaya Thompsona. Rok później Klay nabawił się kolejnego urazu, a Steph nie był w stanie w pojedynkę wprowadzić zespół do czołowej ósemki.
Teraz dostępni byli obaj, a oprócz tego Steve Kerr miał do dyspozycji m.in. Draymonda Greena, Andrew Wigginsa czy też Chrisa Paula, dla którego jest to pierwszy sezon bez gry w play-offach od 2010 roku.
– To straszliwe uczucie. W Nowym Orleanie w sezonie 2009/10 uszkodziłem łąkotkę. To był ostatni raz, kiedy nie zagrałem w play-offach. Obecna sytuacja jest dziwna. Mam okazję być tatą szybciej niż zazwyczaj. To trudne, ale takie jest życie w tej lidze. Wracasz do pracy i zastanawiasz się, jak będzie wyglądał kolejny [sezon] – mówi w wywiadzie Chris Paul.
Przedwczesne zakończenie sezonu wywołało natychmiastowe dyskusje na temat przyszłości 38-letniego rozgrywającego. Sam zainteresowany szybko ukrócił wszelkie spekulacje i dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery.
– Porozmawiam z moją żoną i dziećmi, z rodziną, z moim zespołem wspierającym i wtedy zobaczę, jak wygląda sytuacja. To nie jest jednak koniec mojej kariery. To wiem na pewno – skomentował w prostych słowach CP3.
Należy zaznaczyć, że choć Chris Paul jest teoretycznie związany kontraktem z Warriors na kolejny rok, to umowa ta nie jest gwarantowana. Oznacza to, że kierownictwo klubu może zrezygnować z „aktywowania” umowy z 38-latkiem, na co czas mają do 28 czerwca. W przeciwnym wypadku CP3 zainkasowałby, bagatela, 30 milionów dolarów.
Taki scenariusz wydaje się wielce prawdopodobny. Większościowy właściciel zespołu Joe Lacob podkreślił niedawno, że chce ograniczyć wydatki związane z podatkiem od luksusu. Pierwszy krokiem będzie więc prawdopodobnie zrezygnowanie z kontraktu Chrisa Paula, choć nie oznacza to, że na dobre pożegna on się z San Francisco. Strony mogą dojść do porozumienia w sprawie nowej, znacznie mniej lukratywnej umowy.
CP3 przyznaje, że kiedy Warriors walczyli jeszcze o miejsce w play-offach, to nie miał czasu na rozmyślanie nad swoją przyszłością i potencjalną zmianą pracodawcy. – Kiedy nadejdzie czas, Mike [Dunleavy] i Steve [Kerr] porozmawiają ze mną i zobaczymy jak to wygląda. Bardzo mi się tu jednak podobało – podkreśla Paul.
Warriors czeka niezwykle intensywne lato. Oprócz sprawy CP3 będą musieli zająć się również kwestią Klaya Thompsona, którego oczekiwania co do roli w zespole i zarobków będą najprawdopodobniej wysokie. Jeżeli obrońca wyląduje ostatecznie poza GSW, to ci będą musieli pomyśleć o wypełnieniu tej luki, choć skorzystać na tym może m.in. Brandin Podziemski.