Słynny rozgrywający jest jednym z najstarszych graczy NBA i powoli zbliża się do zakończenia swojej kariery. Chris Paul po przejściu na sportową emeryturę chciałby nadal być obecny w lidze, a w przyszłości zostać właścicielem jednej z drużyn.
W wywiadzie dla „Forbesa” zapytano go o konkretny zespół, którego chciałby zostać właścicielem. – Na pewno Charlotte jest moim domem – powiedział Paul. – Jestem otwarty na wszelkie propozycje, zwłaszcza jeśli nastąpi ekspansja czy coś w tym rodzaju. Zbyt długo jestem związany z ligą, w każdym jej aspekcie. Po prostu znam grę, rozumiem GM-ów, relacje między graczami. Chciałbym posiadać swój zespół. To jeden z moich priorytetów – dodał przyszły członek Galerii Sław.
Chris Paul nie jest pierwszym czynnym graczem NBA, który mówi o własności zespołu. LeBron James już wcześniej głośno wypowiadał się na temat przejęcia jednego z zespołów i wyraźnie wskazał w którym mieście chciałby ulokować swoje pieniądze. Chodzi tutaj oczywiście o zespół, który miałby swoją siedzibę w Las Vegas.
Biorąc pod uwagę bliskie relacje Paula z Jamesem, może być tak, że obaj gracze wspólnie z innymi partnerami staną się współwłaścicielami drużyny z Las Vegas, gdy tylko NBA zdecyduje się na pełną ekspansję.
Niewykluczone, że Chris Paul faktycznie zdecyduje się na zakup udziałów w klubie z rodzinnego miasta, w którym występują Charlotte Hornets. Szerszenie zostały sprzedane w zeszłym roku przez Michaela Jordana za 3 miliardy dol. W ostatnim czasie zespół zatrudnił kilku pracowników front-office.
13-letnie panowanie Jego Powietrzności w Hornets może posłużyć jako przestroga dla obecnych, byłych i tych graczy, którzy chcą zostać właścicielami zespołów. Klub z Karoliny Północnej za rządów MJ’a notował katastrofalne wyniki. W ciągu 13 lat Hornets, a wcześniej Bobcats, kiedy Jordan ich kupował – osiągnęli bilans 423-600 i tylko trzy razy dostali się do play-offów, nie wygrywając ani jednej serii.
Warto dodać, że do ekspansji doszło w WNBA. Władze ligi ogłosiły włączenie Golden State Valkyries, która będzie 13. drużyną w lidze i rozpocznie rozgrywki w 2025 roku w San Francisco w Chase Center, gdzie grają Golden State Warriors. Do 2026 roku WNBA planuje wprowadzić jeszcze jedną drużynę.
– Odkąd gram w NBA, co roku chodzę na mecze WNBA – podkreślił Chris Paul. – Jestem podekscytowany (przyszłością WNBA) ponieważ wykonując pracę związkową, byłem zaangażowany i rozmawiałem o tym, jak możemy poprawić ich grę. Właśnie udało nam się to osiągnąć w sposób organiczny. Ludzie w końcu zaczynają dostrzegać, jak niesamowita jest ich gra. Mają tak wiele utalentowanych kobiet i grają niezwykle płynnie. Wszystko jest naprawdę ekscytujące. Myślę, że będzie się to nadal rozwijało. Chciałbym być tego częścią. Chciałbym być w posiadaniu drużyny WNBA – zauważa.
Chris Paul z pewnością byłby doskonałym kandydatem na właściciela drużyny NBA i WNBA. Point God jest bardzo często chwalony za swoje zdolności przywódcze na boisku. CP3 znany jest z tego, że potrafił odmienić losy zespołów do których przychodził. Najlepszym zespołem są Phoenix Suns, którzy z przeciętnej drużyny stali się jednymi z faworytów do mistrzostwa (sezon 2020-21).
12-krotny uczestnik meczu gwiazd w ciągu swojego jedynego sezonu w Oklahoma City Thunder (2019-20) pomógł przygotować podwaliny pod drużynę, która pod wodzą Shaia Gilgeousa-Alexandra w ostatnich rozgrywkach zajęła pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej.
Chociaż umiejętności Chrisa Paula w większym stopniu można przenieść na trenowanie, w czym 39-latek również by się sprawdzał, to jego umiejętności wydobywania tego, co najlepsze u kolegów z drużyny, a także analizowanie talentów, przydałoby się do odpowiadania za zespół i budowanie składu.