Trzy zwycięstwa z rzędu, w tym niedzielna wygrana nad New Orleans Pelicans pozwoliła zawodnikom Minnesota Timberwolves wywalczyć ósme miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej NBA i starcie z Los Angeles Lakers w ramach turnieju play-in o awans do fazy play-off. Co więcej, jeśli Wilkom nie uda się wygrać w Los Angeles, to będą mieli jeszcze jedną szansę. W niedzielę do zwycięstwa poprowadził Anthony Edwards, który zapisał na konto 26 punktów oraz 13 zbiórek.
Sęk w tym, że w samym spotkaniu wcześniej działy się dla Wolves rzeczy kuriozalne. Rudy Gobert w drugiej kwarcie wdał się w sprzeczkę z Kylem Andersonem i w pewnym momencie uderzył swojego kolegę z zespołu:
Zawodnicy musieli zostać od siebie odseparowani, a Goberta wysłano do szatni i na parkiet już nie powrócił. Według źródeł Adriana Wojnarowskiego dwójka starła się po raz kolejny w przerwie spotkania, choć wtedy do rękoczynów już nie doszło. Francuski środkowy został jednak odesłany do domu, a władze Timberwolves myślą teraz, czy i jak ukarać 30-latka. Ewentualne zawieszenie będzie oznaczać, że nie pomoże on Wilkom w starciu z Lakers w turnieju play-in.
Gobert po spotkaniu wystosował oświadczenie, publikując je w mediach społecznościowych. Andersona określił w nim „kimś, kogo naprawdę uwielbia i bardzo szanuje jako kolegę z zespołu”:
Głos po meczu zabrał też Anderson, który stwierdził, że dać o sobie znała czysta sportowa rywalizacja. – Nerwy puszczają, gdy rozgrywa się tak ważne spotkanie, które wszyscy chcemy wygrać. Zostawiamy to za sobą. To nie pierwszy raz, gdy ktoś się na mnie zamachnął. Porozmawiamy o tym i zostawimy to za sobą. Jesteśmy dorosłymi ludźmi – oznajmił skrzydłowy Wolves.
Co ciekawe, sam incydent mógł podziałać na drużynę z Minneapolis bardzo motywująco, bo gdy Gobert schodził do szatni, to Wilki miały 12 punktów straty do Pelicans. Mimo całego zamieszania Wolves nie dali się rozproszyć i krok po kroku odrabiali straty, wychodząc na prowadzenie w czwartej kwarcie. Udało im się tego dokonać nie tylko bez Goberta, ale też bez Jadena McDanielsa, czyli jednego z najlepszych defensorów w drużynie.
McDaniels po drugim faulu pod koniec pierwszej kwarty udał się bowiem do szatni, ale po drodze z frustracji uderzył ręką w ścianę:
Szybko okazało się, że coś jest nie tak, a badania wykazały złamanie, przez które 25-latek już w tym sezonie nie zagra. Tym samym skrzydłowy na liście kontuzjowanych dołączy m.in. do Naza Reida, a więc innego ważnego gracza z rotacji, który z powodu urazu nie może już pomóc Wilkom w trwającym sezonie NBA. Kibice zespołu pocieszają się jednak tym, że im bardziej beznadzieja sytuacja, tym ich zespół wznosi się na większe wyżyny.
Wilki o awans do playoffs przeciwko Lakers zagrają we wtorek. Zwycięzca w pierwszej rundzie zmierzy się z Memphis Grizzlies, a przegrany otrzyma drugą szansę na awans (i serię pierwszej rundy z Denver Nuggets), podejmując u siebie zwycięzcę starcia między Oklahoma City Thunder a New Orleans Pelicans.