Chandler Parsons trafił do Memphis jako nowy lider rotacji obok Mike Conleya i Marca Gasola. Ma zapewnić Davidowi Fizdale’owi silną pierwszą piątkę, na której trener oprze sukces drużyny w nadchodzących rozgrywkach. Parsons wybierając ofertę z Tennessee liczył na to, że dostanie szansę by być pierwszą ofensywną opcją. Nowy trener będzie miał wobec niego duże oczekiwania.
Memphis Grizzlies w ostatnich sezonach mieli spory problem przez brak strzelców na obwodzie. Chandler Parsons zapewnia strzelbę, wokół której można zbudować dużą część ofensywnej filozofii. To gracz, który jest w stanie zrobić różnicę, zarówno grożąc swoim rzutem, jak i wejściem w kozioł. David Fizdale ma duże doświadczenie, mimo że to dopiero jego pierwszy sezon na stanowisku pierwszego trenera. U boku Erika Spoelstry prowadził drużynę LeBrona Jamesa, Dwyane’a Wade’a i Chrisa Bosha. Tamte doświadczenia chce teraz wykorzystać, by do swojego systemu dopasować Chandlera.
– Kiedy powiedziałem, że chcę go wykorzystać podobnie jak LeBrona, to mówiłem prawdę. Nie ma w lidze wielu graczy, którzy przy takim wzroście mają takie umiejętności. Nie powinienem ograniczać jego możliwości tylko dlatego, że nie nazywa się LeBron James – mówi Fizdale. Słowa trenera musiały nowego gracza Grizz mocno ucieszyć. Takie nastawienie to gwarancja, że Parsons będzie oczkiem w głowie szkoleniowca. W podobnej sytuacji chciałby się znaleźć każdy gracz, którego ambicje jak dotąd nie zostały zaspokojone. Fizdale dostrzega w Parsonsie wiele podobieństw do LeBrona.
– Nie lata tak wysoko, ale potrafi podać, potrafi rzucić za 3, jest wysoki, dobrze porusza się w post i może grać bez piłki. Mogę przestawiać go w wiele różnych miejsc. Na tym etapie po prostu nie mam zamiaru go ograniczać – kontynuuje Fizdale. – Zobaczymy, jak wiele jesteśmy w stanie zrobić z Chandlerem w roli gracza, który nie ma ustalonej pozycji na parkiecie. Myślę, że wiele sprowadza się do trenera ufającego umiejętnościom swojego zawodnika oraz przekonania, że ten dostosuje się do systemu – mówi dalej Fizdale.
Problem może polegać na tym, że Parsons nie jestem LeBronem Jamesem, ponieważ nie dysponuje tak destrukcyjną siłą. Jednak Fizdale na pewno zdaje sobie z tego sprawę i nie stara się nas sprowokować, byśmy jego słowa przekładali od razu na porównanie dwóch zawodników. Trener ma pewien pogląd na to, jak może wykorzystać Parsonsa, a to oznacza, że panów czeka sporo pracy. Początkowo Grizz obiecywali, że oddadzą Chandlerowi część obowiązków z rozgrywaniem i kreowaniem, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Plan, o którym mówi trener właśnie do tego nawiązuje.
Parsons udowodnił już, że dobrze czuje się w grze pick-and-roll. Nie przeszkadza mu operowanie na koźle i gdy podejmowanie decyzji sprowadza się do niego, jest w stanie zagwarantować drużynie dobrze wyegzekwowaną akcję pozycyjną. Fizdale ma ochotę wynieść to na zupełnie nowy poziom. Plan jest ambitny i zakłada, że Parsons pozostanie zdrowy. W tej kwestii Grizzlies muszą pozostać ostrożni. W poprzednim sezonie wychowanek Florida notował na swoje konto średnio 13,7 punktu, 4,7 zbiórki, 2,8 asysty trafiając 49,2 FG% i 41,4 3PT%. Sezon 2016/2017 może być najlepszym w karierze skrzydłowego.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET