Nadal nie wiadomo, gdzie w przyszłym sezonie zagra Damian Lillard. Obrońca poprosił władze Portland Trail Blazers o transfer, ale z zastrzeżeniem, że najbardziej chce zagrać dla Miami Heat. Na razie jednak strony nie potrafiły znaleźć porozumienia i nie jest pewne, czy to się uda. W związku z tym agent Lillarda zaczął w zasadzie grozić, że w przypadku transferu Dame’a do innej drużyny niż Heat jego klient nie stawi się po prostu do gry.
Kilka dni temu pojawiły się natomiast informacje, że o Lillarda pytali m.in. Boston Celtics, a sam Jayson Tatum miał namawiać 32-latka do gry w Beantown. Bostończycy mogliby nawet pokusić się o próbę ściągnięcia Lillarda bez oddawania Jaylena Browna, co przynajmniej z finansowego punktu widzenia jest możliwe. Jednak według informacji Boston Globe władze Celtics na ten moment nie są zainteresowane sprowadzeniem rozgrywającego do Bostonu.
Adam Himmelsbach zwraca uwagę, że ostatnie ruchy Celtics dały im sporo kapitału w postaci wyborów w drafcie, lecz według źródeł kapitał ten zostanie wykorzystywany w jakimś większym transferze, przy czym mało prawdopodobne jest, by stało się to w najbliższym czasie.
"This [draft] capital will eventually serve as currency in a larger deal, with the Celtics well-positioned for a seismic strike, league sources said." (though unlikely to be soon) via @AdamHimmelsbach
— CelticsBlog (@celticsblog) July 6, 2023
Celtics od kilku tygodni są całkiem aktywni na rynku. Najpierw pozyskali Kristapsa Porzingisa, a oddając Marcusa Smarta oraz Granta Williamsa, jak również wykonując sporo ruchów podczas draftu, udało im się też przyjąć jeden wybór w pierwszej rundzie draftu oraz sześć wyborów w drugiej rundzie. W międzyczasie porozumieli się w sprawie kontraktów z Oshae Brissettem, Dalano Bantonem oraz wybranym w tegorocznym naborze Jordanem Walshem.
Do tego Celtowie cały czas mają też wszystkie swoje wybory w pierwszej rundzie aż do 2030 roku (przy czym w 2028 roku oddali San Antonio Spurs prawo do zamiany numerków w pierwszej rundzie, gdy sięgnęli po Derrick White’a). W związku z tym generalny menedżer Brad Stevens ustawił się w bardzo dobrej pozycji wyjściowej, gdyby w najbliższym czasie kolejna gwiazda NBA pojawiła się na rynku transferowym z woli klubu bądź własnej.
Warto jednak dodać, że przed Celtics wciąż bardzo ważna rzecz do zrobienia, a mianowicie podpisanie przedłużenia kontraktu z Jaylenem Brownem, który w ramach tzw. supermaxa zarobi najprawdopodobniej 295 milionów dolarów za pięć kolejnych sezonów gry. Jak do tej pory negocjacje w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęły, ale ma się to zmienić podczas rozpoczynającej się w piątek ligi letniej w Las Vegas. W letniej drużynie Celtów zagra tymczasem m.in. Olek Balcerowski.
Po więcej treści o Bostonie zaobserwuj mnie na twitterze –> @Timi_093
Dołącz też do polskiej społeczności kibiców Celtics –> grupa na Facebooku