Cały czas niejasne są kulisy odejścia Ime Udoki ze stanowiska pierwszego szkoleniowca Boston Celtics. O szczegółach wie tak naprawdę mało kto, a sami zawodnicy Celtics ponoć nie zostali do końca poinformowani, co tam się tak w zasadzie wydarzyło. Pewne jest tylko to, że Udoka zachował się w taki sposób, iż konsekwencją tego było najpierw jego zwolnienie, a potem odejście z klubu. Kilka tygodni temu 45-latek został zaprezentowany jako główny szkoleniowiec Houston Rockets.
Teraz temat odejścia Udoki ponownie wraca, a wszystko za sprawą Adriana Wojnarowskiego, który w jednym z programów stacji ESPN stwierdził, że bostońska szatnia nigdy tak naprawdę nie pogodziła się z tym, co się stało. – Ci zawodnicy nie zaakceptowali wyjaśnień klubu. Myśleli, że taka reakcja była grubą przesadą. Zespół wie w tej sprawie tyle, ile publika. Nie oznacza to, że nie zaakceptowali Joe Mazzulli jako trenera, ale jako zespół mocno wierzyli w Udokę i mieli z nim silną relację – oznajmił Woj.
Co więcej, zdaniem Wojnarowskiego ta złość w szatni Celtics miała w tym sezonie się kilka razy nasilić. – Po raz pierwszy, gdy Nets niemal zatrudnili Udokę jako trenera, a potem gdy Rockets ostatecznie to zrobili. To z pewnością miało wpływ na drużynę – dodał dziennikarz stacji ESPN. Warto jednak przypomnieć, że Celtics pomimo zmian w sztabie szkoleniowym fantastycznie zaczęli sezon, a teraz dotarli aż do finałów konferencji. Zawodnicy nieraz powtarzali też, że z tą sytuacją już się pogodzili.
Wojnarowski zwrócił też jednak uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Jego zdaniem władze Celtics popełniły błąd, nie zatrudniając żadnego doświadczonego asystenta do sztabu Mazzulli, gdy zdecydowały się powierzyć mu rolę tymczasowego pierwszego trenera. Z tym trudno akurat się nie zgodzić, tym bardziej że z bostońskiego sztabu jeszcze przed całym zamieszaniem z Udoką odszedł Will Hardy, a już w trakcie rozgrywek, w zasadzie zaraz przed startem fazy play-off NBA, nową pracę znalazł Damon Stoudamire.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Mazzulla jest pewniakiem, jeśli chodzi o dalsze trenowanie Celtics, ale dziś – po trzech kolejnych porażkach z Heat – nie jest to wcale takie przesądzone. I to pomimo faktu, że 34-latek przedłużył z Bostonem kontrakt, gdy kilka miesięcy temu oficjalnie został głównym szkoleniowcem. We wtorek Celtowie zagrają o uratowanie swojego sezonu. Ewentualna porażka w meczu numer cztery będzie oznaczać dla nich koniec nadziei na finał.
Po więcej treści o Bostonie zaobserwuj mnie na twitterze –> @Timi_093
Dołącz też do polskiej społeczności kibiców Celtics –> grupa na Facebooku