Marcus Smart nie jest zadowolony z faktu, że Boston Celtics na początku okienka nie zaproponowali mu żadnych warunków nowej umowy. Zawodnik cały czas pozostaje zastrzeżonym wolnym agentem i czeka na propozycję z innych zespołów. Dlaczego generalny menadżer C’s – Danny Ainge tak długo zwleka?
Wcześniej Boston Celtics przedstawili zawodnikowi ofertę kwalifikacyjną. Gdyby Marcus Smart ją zaakceptował, latem 2019 trafiłby na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony gracz. Liczył jednak na to, że C’s spróbują porozumieć się z nim w sprawie nowego kontraktu. Do tej pory jednak nie otrzymał żadnej konkretnej propozycji – co gorsza, zespół przestał się z nim kontaktować. Gracz rzekomo jest mocno sfrustrowany zaistniałą sytuacją.
– Uwielbia Celtics, ale ta sytuacja sprawia, że czuje się dotknięty i zażeonowany. […] Martwi go to, że Danny w ogóle z nim nie rozmawia – twierdzą źródła. Niewykluczone, że plotki o stanie emocjonalnym Smarta są wypuszczone celowo, by poniekąd wymusić ruch na zarządzie Celtics. Smart liczył, że podpisze latem tego roku 3/4-letnie przedłużenie w Bostonie. Uwielbia drużynę, ma dobry kontakt z kibicami, a przede wszystkim jest emocjonalnym liderem zespołu na i poza parkietem.
Smart jest rzekomo pogodzony z opcją rozegrania sezonu za ofertę kwalifikacyjną od Celtics i przetestowania rynku wolnych agentów za rok, już jako niezastrzeżony wolny agent. Nie podoba mu się sposób, w jaki traktuje go Ainge, ale stara się tym nie przejmować. W trakcie czterech lat gry dla ekipy z Bean-City dał się poznać jako jeden z największych walczaków w lidze oraz klasowy defensor. W poprzednim sezonie walczył z kontuzjami, ale zdołał zagrać 54 mecze, w których notował średnio 10,2 punktu, 4,8 asysty i 3,5 zbiórki.
NBA: Kerr gotowy na charakter Cousinsa, ale czy Cousins jest gotowy?
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET