Choć Boston Celtics radzą sobie w tym sezonie znakomicie, to nie ustają w dalszym poszukiwaniu sposobów na wzmocnienie swojej rotacji. Doniesienia zza oceanu sugerują, że kierownictwo klubu chce powrotu Kelly’ego Olynyka, który miałby wzmocnić strefę podkoszową.
Boston Celtics jak dotąd radzą sobie w tym sezonie znakomicie. Po zwycięstwie 126:115 z Los Angeles Lakers podczas NBA Christmas Day zespół z Massachusetts umocnił się na pierwszej pozycji w tabeli Konferencji Wschodniej z bilansem 23-6 i wciąż nie doczekał się porażki na własnym parkiecie (14-0).
Włodarze klubu oraz sztab szkoleniowy są jednak świadomi potencjalnych zagrożeń wynikających z pewnych słabości i nie mają zamiaru spoczywać na laurach. Zgodnie z doniesieniami Marca Steina kierownictwo nieustannie analizuje możliwości wzmocnienia składu i za swój cel obrała już jednego z zadaniowców.
Chodzi o Kelly’ego Olynyka, który przez cztery lata reprezentował już barwy Bostonu. Środkowy trafił do ligi jako 13. numer Draftu 2013. Oryginalnie został wybrany przez Dallas Mavericks, ale jeszcze tej samej nocy wymieniono go do C’s.
Przez cztery sezony w Bostonie Olynyk pełnił przede wszystkim funkcję zmiennika. W 278 spotkaniach (36 w roli startera) notował średnio 9,5 punktu, 4,7 zbiórki oraz 1,7 asysty na mecz. W 2017 roku przeniósł się jednak do Miami Heat, którzy zaoferowali mu 50 milionów dolarów za cztery lata gry.
Kibice Celtics pamiętają Olynyka jako „walczaka”, który zasłynął przede wszystkim swoim występem w siódmym meczu półfinałów Wschodu w 2017 roku przeciwko Washington Wizards. W czwartej kwarcie tamtego pojedynku środkowy trafiał rzut za rzutem, zdobywając 12 punktów w 3,5 minuty i ostatecznie kończąc zawody z dorobkiem 26 „oczek”, tym samym walnie przyczyniając się do awansu Celtów.
Olynyk reprezentował jeszcze barwy Houston Rockets i Detroit Pistons, a obecnie jest zawodnikiem Utah Jazz. Dla Jazzmanów rozegrał w tym sezonie 28 meczów, w których zdobywa 7,9 punktu (spadek z 12,5 z poprzednich rozgrywek), 5,5 zbiórki oraz 4,5 asysty, co czyni go trzecim najlepszym asystującym w zespole (za Jordanem Clarksonem i Keyonte George’em).
Na przeszkodzie do ponownego połączenia sił może stanąć jednak kontrakt Olynyka, który w tym sezonie ma zarobić 12,2 miliona. Stein podkreśla, że może to zmusić Celtów do oddania jednego z aktywnych elementów rotacji. Inną możliwością jest połączenie kontraktów kilku graczy na minimalnych umowach. Zdaniem dziennikarza zainteresować się Kanadyjczykiem mogą też New York Knicks.