Co prawda Boston Celtics nie zajmują pozycji liderów Konferencji Wschodniej – obecnie najlepszym bilansem (17-1) wciąż legitymują się Cleveland Cavaliers, to trudno nie wymieniać ich w gronie kandydatów może nawet do obrony zdobytego w ubiegłym sezonie tytułu. W niedzielny wieczór podopieczni Joe Mazzulli pokonali zawsze groźnych Minnesota Timberwolves, tym samym potwierdzając klasę, a wcale nie jest wykluczone, że za chwilę będą jeszcze mocniejsi. I to szybciej, niż ktokolwiek myśli. Według najnowszych doniesień, zielone światło na powrót do gry dostał Kristaps Porzingis.
O perypetiach zdrowotnych łotewskiego podkoszowego na naszych łamach mogliście przeczytać już niejednokrotnie. Przypomnijmy tylko pokrótce, że z powodu poważnego urazu nogi, jakiego nabawił się w poprzednich Finałach NBA, latem Kristaps Porzingis musiał poddać się zabiegowi, po którym czas jego powrotu szacowano na okres czasu wynoszący nawet do sześciu miesięcy. Na najbardziej prawdopodobną datę wyglądały okolice świąt Bożego Narodzenia, tymczasem wygląda na to, że dla Boston Celtics Święty Mikołaj ma w tym roku wcześniejszy prezent i rekonwalescent będzie mógł ponownie wyjść na parkiet jeszcze przed Świętem Dziękczynienia.
Jak poinformował, powołując się na swoje źródła, Shams Charania, debiut Porzingisa w trwającym sezonie może mieć miejsce nawet w poniedziałkowym meczu przeciwko Los Angeles Clippers. Gdyby tak się stało, oznaczałoby to powrót do gry około pięciu miesięcy po wspomnianym zabiegu. Chociaż bez swojego podkoszowego Celtics radzili sobie co najmniej solidnie, jego powrót to znaczący ruch dla wciąż aktualnych mistrzów NBA. Powrót tej klasy zawodnika z pewnością będzie stanowił ważny dodatkowy element w systemie gry stosowanym przez trenera Joe Mazzullę.
Już kilka tygodni temu 29-latek wykonywał treningi na pełnym boisku w formacie jeden na pięciu z asystentami trenera, a w zeszły poniedziałek został przydzielony do mającej siedzibę w Maine filii Celtics, aby odbyć kilka dodatkowych sesji treningowych. Skoro już teraz dostał zielone światło na powrót, najwyraźniej wszystko poszło gładko. Właściwie powrót Kristapsa nie mógł nadejść w lepszym momencie, ponieważ na tę chwilę niepewny jest udział w poniedziałkowym spotkaniu innych wysokich graczy z Bostonu – Luke’a Korneta (napięcie mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze) i doświadczonego Ala Horforda (jest chory).
Na pewno ciekawie będzie zobaczyć w jakiej formie jest reprezentant Łotwy, jednak nie da się w tym momencie nie zadać pytania – czy to jeszcze nie za wcześnie? Nawet wspomniane wyżej Finały pokazały, że akurat w przypadku tego zawodnika nie ma co na siłę przyspieszać powrotu. Porzingis z powodów zdrowotnych musiał opuścić sporą część fazy play-off, a gdy już wrócił, niedługo potem musiał poddać się operacji, po której dopiero wraca, zresztą wcześniej niż pierwotnie zapowiadano.
Wydaje się jednak, że biorąc pod uwagę bogatą kartotekę medyczną swojego zawodnika, sztab szkoleniowy i medyczny C’s będzie podchodził ostrożnie do kwestii jego czasu spędzanego parkiecie, przynajmniej dopóki nie będzie pewne, że powrócił do pełni formy. Można się spodziewać, że przynajmniej w najbliższych kilku meczach KP będzie dostawał ograniczoną liczbę minut, a może nawet i nie zagra w każdym spotkaniu. Zawodnicy strefy podkoszowej Bostonu, jak Horford, Kornet czy dostający swoje szanse w pierwszej piątce Neemias Queta pokazali, że nawet bez swojego kolegi potrafią to i owo. Osiągnięty przy jego absencji bilans 14-3, obecnie drugi najlepszy w całej lidze, to nie w kij dmuchał.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!