Kyrie Irving to bez wątpienia autor jednego z najważniejszych rzutów w historii Cleveland Cavaliers, ale jego przygoda z ekipą z Ohio zakończyła się w nie najciekawszy sposób. Mimo to część analityków uważa, że „Wine & Gold” powinni uhonorować koszulkę z jego numerem po zakończeniu jego kariery, a do tych osób zalicza się również Kevin Love.
Kyrie Irving został wybrany z „jedynką” draftu 2011 przez Cleveland Cavaliers za pośrednictwem wyboru, który oryginalnie należał do Los Angeles Clippers. W Ohio spędził łącznie sześć lat, a w swoim prawdopodobnie najlepszym statystycznie sezonie notował 25,2 punktu, 3,2 zbiórki, 5,8 asysty oraz 1,2 przechwytu na mecz, trafiając 47,3% wszystkich rzutów, w tym 40,1% za trzy.
Razem z Cavaliers Irving czterokrotnie był nominowany do Meczu Gwiazd i trzykrotnie zagościł w wielkim finale NBA, gdzie tylko raz górą byli Cleveland. W 2015 roku Irvinga z gry w finałach po pierwszym meczu wykluczyła kontuzja, z kolei dwa lata później wzmocnieni obecnością Kevina Duranta Golden State Warriors okazali się po prostu za silni.
W 2016 roku Cavaliers dokonali jednak niemożliwego i jako pierwszy zespół w historii NBA odrobili stratę 1-3 i sięgnęli po mistrzowskie pierścienie, a spora w tym zasługa właśnie Irvinga. Rozgrywający zaliczył wówczas kilka szalonych występów (m.in. 34 punkty w Game 5 czy 41 punktów w Game 6), ale kluczowym momentem był jego rzut zza łuku w ostatniej minucie siódmego starcia. Trzy punkty, które wówczas zdobył, zapewniły ostatecznie zwycięstwo Cavs.
Cały ten dorobek sugeruje, że Irving to jedna z najważniejszych postaci w historii Cleveland Cavaliers, dla których tytuł w 2016 był pierwszym i jak dotąd jedynym. Rozgrywający rozstał się jednak z klubem w nie najlepszych okolicznościach, kiedy to latem 2017 roku wymusił na kierownictwie transfer i wylądował ostatecznie w Boston Celtics.
Czy 30-letni Kyrie doczeka się jednak swojego numeru pod dachem Rocket Mortgage FieldHouse? Wątpliwości w tej kwestii nie ma Kevin Love, który część swojej kariery spędził u boku Irving, bo nieustannie od 2015 roku reprezentuje barwy Cavs. Zapytany o zastrzeżenie koszulki rozgrywającego, skrzydłowy odpowiedział „Bez cieni wątpliwości. Absolutnie. Natychmiastowo po zakończeniu przez niego kariery”.
– Nie ma tu dla mnie żadnych wątpliwości. On musi być tam na górze. Trafił największy rzut w historii tej organizacji i jeden z najważniejszych w historii Finałów NBA, jeżeli weźmiesz pod uwagę jak to się zakończyło i co to znaczyło dla tego miasta, jego spuścizny, spuścizny LeBrona i wszystkiego innego, włączając w to fakt, że Golden State Warriors stali się historycznie wielką dynastią – argumentował Love.
Irving z pewnością nie może spodziewać się podobnego gestu ze strony Boston Celtics, a na ten moment nie zapracował jeszcze na to w Brooklyn Nets. Ekipa z Nowego Jorku w ostatnim czasie prezentuje się jednak świetnie i jeżeli uda im się finalnie sięgnąć po pierścień, koszulka Kyrie’ego może zawisnąć nie w jednej, a dwóch halach.