Na początku obecnego sezonu Phoenix Suns byli wymieniani jako drużyna, na którą warto zwrócić uwagę. Zespół zbudowany na Big3 w osobach Devina Bookera, Chrisa Paula i DeAndre Aytona spisywał się na początku rozgrywek zgodnie z przypuszczeniami. W dalszej części sezonu, wiele urazów spowodowało, że Suns spuścili lekko z tonu.
Wszystko zmieniło się przed końcem trade deadline, zespół wskoczył na wyższy poziom i stał się faworytem nie tylko do wygrania Konferencji Zachodniej, ale także mistrzostwa NBA. Po dokonaniu hitowej wymiany, w której Phoenix Suns zdołali pozyskać Kevina Duranta, zespół stał się najtrudniejszą przeszkodą na zachodzie, każdy, kto myśli teraz o grze w finale NBA najpierw musi rozprawić się z drużyną z Arizony. Według najnowszych informacji Słońca nie zakończyły jednak wzmacniania swojego składu, zespół zdołał pozyskać już z wolnej agentury zwolnionego przez Orlando Magic Terrenca Rossa.
To jednak prawdopodobnie nie koniec ruchów transferowych Suns. Chris Paul nalega na organizację, aby zdecydowali się na zatrudnienie Carmelo Anthonyego, weteran w zeszłym sezonie grał w barwach Los Angeles Lakers, a obecnie jest zawodnikiem znajdującym się od lata na liście wolnych agentów. Melo nie jest już tym samym graczem co kilka lat temu, jednak nadal może dać wiele swojemu nowemu potencjalnemu pracodawcy. Naturalna zdolność zdobywania punktów, dobra skuteczność z dystansu to podstawowe argumenty, które mogą przekonać Suns do zatrudnienia weterana.
Obecnie są to tylko plotki i nie wiadomo czy Carmelo Anthony zdecyduje się na podpisanie umowy z Phoenix Suns. Za drużyną przemawia fakt, że stali się faworytem do walki o mistrzowski pierścień, to rzecz, której Melo nie wygrał w NBA i może chcieć poszukać kolejnej możliwości na zdobycie mistrzostwa! Jeżeli nie skorzysta on z ewentualnej oferty Suns, może nie mieć okazji nigdy więcej pojawić się na parkietach ligowych.