Po kilku tygodniach czekania Kemba Walker znalazł wreszcie nowy dom. Kontrakt z doświadczonym rozgrywającym mają zamiar podpisać Dallas Mavericks, którzy w tym celu muszą zwolnić Facundo Campazzo, aby zrobić sobie miejsce w składzie.
Trochę się naczekał, ale wreszcie Kemba Walker otrzyma szansę na powrót do NBA. Znalazł się on bowiem na celowniku Dallas Mavericks, którzy najprawdopodobniej w najbliższych dniach podpiszą z rozgrywającym kontrakt. Najpierw muszą jednak zwolnić Facundo Campazzo, gdyż w tej chwili nie mają miejsca w składzie. Argentyńczyk w trwających rozgrywkach wystąpił jak dotychczas tylko w ośmiu spotkaniach, zdobywając w nich łącznie 10 punktów, więc w Teksasie nikt za nim tęsknić raczej nie będzie.
Trudno jednak prognozować, jakim wsparciem dla Mavericks okaże się Walker. To były all-star, ale w ostatnich sezonach 32-latek formą nie przypominał zawodnika ze swoich najlepszych lat w Charlotte czy pierwszego sezonu w Bostonie. Latem bez żalu pożegnali go New York Knicks, wysyłając do Detroit, gdzie Pistons też nie widzieli dla niego miejsca. Przed sezonem umowa Kemba została więc wykupiona i zawodnik wszedł na rynek, lecz do tej pory nikt się nim nie interesował.
W poprzednich rozgrywkach Walker zagrał w 37 pojedynkach, zmagając się z problemami zdrowotnymi. Jak zwykle w ostatnich latach dokuczało mu przede wszystkim kolano. Jego średnie z jedynego sezonu w barwach Knicks to 11.6 punktów, 3.0 zbiórek oraz 3.5 asyst na mecz. Na małą liczbę rozegranych spotkań wpłynął też fakt, że Tom Thibodeau często sadzał Walkera na ławkę ze względu na jego słabą postawę w obronie.
Mavs liczą jednak, że 32-latek ma jeszcze trochę paliwa w baku i będzie w stanie pomóc drużynie, wnosząc do gry dobrą energię z ławki rezerwowych. Teksańska drużyna nie zaczęła tego sezonu najlepiej, a w tej chwili przeżywa spory kryzys. W niedzielę w Milwaukee podopieczni trenera Jasona Kidda przegrali już czwarte kolejne starcie i z bilansem 9-10 wypadli poza najlepszą dziesiątkę w tabeli konferencji zachodniej.