Los Angeles Clippers wciąż pozostają bez zdobytego mistrzostwa NBA. Mimo wielkich oczekiwań w ciągu ostatnich lat zespół ani razu nie znalazł drogi do upragnionego pierścienia. Według Marcusa Morrisa Clippers wygraliby mistrzostwo w 2020 roku, gdyby nie musieli grać w bańce.
Z powodu pandemii koronawirusa NBA zdecydowała, że Play-offy w 2020 roku odbędą się w „bańce”, czyli ośrodku Walta Disneya w Orlando. To oznaczało konieczność grania przy pustych trybunach i rygor wśród zawodników, którzy na czas pobytu na Florydzie musieli ograniczyć do minimum kontakty z innymi ludźmi i skupić się wyłącznie na graniu w koszykówkę.
Po zakończeniu Finałów NBA w 2020 roku pod adresem włodarzy ligi płynęło wiele słów podziwu za wzorowe zorganizowanie całego wydarzenia, które z racji wielu ograniczeń, różnego rodzaju przepisów i dużej ilości zespołów przebywających w jednym miejscu było niemałym wyzwaniem logistycznym. Mimo wszystko ten pomysł nie każdemu przypadł do gustu. Niektórzy do dzisiaj twierdzą, że tamte Play-offy odbyły się, bo taka była konieczność, ale ich wyników nie należy traktować do końca poważnie. Inni w „bańce” szukają usprawiedliwienia dla własnych porażek.
W ostatnim odcinku programu „Run It Back” Shams Charania zapytał Marcusa Morrisa o to, czy Los Angeles Clippers wygraliby mistrzostwo, gdyby tamta faza posezonowa była rozgrywana w normalnych warunkach.
– Z pewnością, bez dwóch zdań. Byliśmy wtedy najlepszym zespołem, mieliśmy wtedy najbardziej zgraną i zbilansowaną drużynę, od góry do dołu – zakończył Morris.
Clippers przystąpili do tamtych Play-offów z drugiego miejsca na Zachodzie. W pierwszej rundzie okazali się lepsi od Dallas Mavericks. Ich przygoda z „bańką” zakończyła się na kolejnej rundzie po porażce w siódmym meczu z Denver Nuggets. Warto dodać, że podopieczni Doca Riversa prowadzili wtedy 3-1 a mimo to przegrali całą rywalizację. Był to trzeci przypadek w karierze tego szkoleniowca, kiedy mimo tak wyraźnego prowadzenia, dowodzona przez niego drużyna przegrywała całą serię.
Przypadek Morrisa to nie pierwsza sytuacja, kiedy środowisko związane z Clippers krytykuje rozwiązanie zastosowane przez NBA w 2020 roku. W przeszłości negatywnie o tym pomyśle wypowiadał się wciąż grający w Los Angeles Terance Mann, który podobnie jak Morris twierdzi, że gdyby nie ta nietypowa forma rozegrania Play-off to jego drużyna wygrałaby wtedy mistrzostwo.
Jeszcze dalej w swoich rozważaniach poszedł Lou Williams (bronił barw zespołu z Miasta Aniołów w latach 2017-2021), który mówił, że do jego drużyny docierały głosy mówiące o tym, że część zespołów nie chciała grać w Orlando i ktokolwiek zdobyłby mistrzostwo, nie byłby traktowany tak jak każda inna drużyna z pierścieniem. To rzekomo miało negatywnie odbić się na zespole, podłamać go psychicznie co ostatecznie doprowadziło do porażki już w 2. rundzie Zachodu.