W wieku zaledwie 32 lat DeMarcus Cousins ma ogromne problemy ze znalezieniem sobie miejsca w lidze. Były all-star w poprzednim sezonie występował w barwach Denver Nuggets, lecz ekipa z Kolorado zdecydowała się nie przedłużać współpracy z podkoszowym. On sam zapewnia jednak, że ma jeszcze sporo paliwa w swoim baku.
Na niecałe dwa tygodnie przed startem nowego sezonu DeMarcus Cousins cały czas nie znalazł sobie miejsca w NBA. Podkoszowy ostatnio grał dla Denver Nuggets, ale w Kolorado zdecydowano się tego lata postawić na innych zawodników, w tym m.in. na DeAndre Jordana. Co więcej, na razie nie słychać o tym, by jakikolwiek klub był zainteresowany usługami Cousinsa. On sam ma nadzieję, że nie ma to związku z opinią, jakoby miał mieć negatywny wpływ na szatnię zespołu.
Jego zdaniem jest to totalna nieprawda. – Jest takie poczucie, że jestem jakimś złym potworem, który zastrasza ludzi, bije ich, a do tego nie słucha trenera i ogólnie szkodzi szatni. Uważam, że wszystko to fałsz. Zapytajcie Steve’a Kerra albo Michaela Malone’a – oznajmił 32-latek w rozmowie z Yahoo! Sports. W ostatnich latach podkoszowy miał jednak sporo problemów zdrowotnych. Dość powiedzieć, że od rozgrywek 2016-17 ani razu nie przekroczył granicy 50 rozegranych meczów w sezonie.
Mimo wszystko, gdy już grał, to pokazywał, że potrafi zapewnić solidne wsparcie. W poprzednich rozgrywkach wystąpił w 48 spotkaniach w barwach Nuggets oraz Milwaukee Bucks, notując średnio 9.0 punktów oraz 5.6 zbiórek w kwadrans gry. – Wiem, że moje miejsce wciąż jest w NBA. Chcę po prostu dostać szansę, aby pokazać, jak ciężko pracowałem. Mam jeszcze sporo paliwa w baku – stwierdził Cousins, zapewniając, że „jest gotów na każdą rolę, byleby tylko pomóc wygrywać”.