Jimmy Butler pojawił się na treningu Minnesoty Timberwolves. Dla niektórych była to najdziwniejsza jednostka w ich karierze. Jimmay postanowił urządzić swoistą tyradę skierowaną w kierunku generalnego menadżera, trenera Wolves oraz kilku zawodników.
Jimmy Butler cały czas czeka na transfer. Minnesota Timberwolves prowadzi rozmowy m.in. z Miami Heat, ale strony nie potrafią dojść do porozumienia. Obóz Butlera wychodzi z założenia, że Wolves nie chcą go wytransferować, bo wiedzą, że bez niego w rotacji nie będą w stanie powalczyć o play-offy zachodniej konferencji. Dotychczasowe mecze pre-season pokazały, że w rotacji Toma Thibodeau brakuje graczy – poza KAT-em – gotowych wziąć na siebie odpowiedzialność za wynik i za grę drużyny.
Butler pojawił się na ostatnim treningu drużyny i zrobił małe przedstawienie. – Potrzebujecie mnie ku***. Nie jesteście w stanie beze mnie wygrywać – krzyczał w kierunki generalnego menadżera – Scotta Laydena. Niektórzy byli zniesmaczeni, inni zaniemówili. To było jego pierwsze spotkanie z całą drużyną po prośbie wystosowanej do zarządu, więc postanowił być z wszystkimi bardzo szczery. – Jesteście słabi – wołał z kolei do Karla-Anthony’ego Townsa i Andrew Wigginsa, którzy jednak postanowili w żaden sposób na jego zaczepki nie reagować.
– Wiele z tych rzeczy, które piszą [Wojnarowski] jest prawdą – mówił Butler w rozmowie z ESPN. – Długo nie grałem w koszykówkę, a to moja ogromna pasja. Gram, bo lubię rywalizować. Wszystkie moje emocje zebrały się w tym samym momencie. Czy to było słuszne? Nie, ale nie jestem w stanie tego kontrolować, bo gdy rywalizuje to widzicie mnie w mojej najlepszej odsłonie – dodaje. Ale poza tym, teatrzyk miał pomóc Butlerowi przekonać zarząd, że jakiekolwiek próby zatrzymania go w składzie są bez sensu.
Just a disaster
— Jon Krawczynski (@JonKrawczynski) 10 października 2018
Dziennikarz pracujący blisko drużyny trafił w punkt wyjaśniając całe okoliczności treningu. Niektórym się jednak podobało i słowa Butlera podbudowały ich psychicznie. Rzekomo wygrał gierkę 5-na-5 z wyjściową piątką zbierając do siebie graczy trzeciego sortu. Po treningu Jimmay po prostu wyszedł. Trudno powiedzieć, czy jeszcze się pojawi, ale jeśli wkrótce wyjaśni się sprawa jego transferu, to jego strategia okaże się skuteczna. Spytany na koniec, czy sytuację między nim i Wolves da się jeszcze naprawić, odpowiedział szybko – Nie, nie sadzę.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET