LeBron James zamiast przyciągać do siebie nazwiska, to je odstrasza. Jimmy Butler poprosił Minnesotę Timberwolves o transfer. Nie ma jednak ochoty grać dla Los Angeles Lakers, ponieważ gwiazdą zespołu jest LBJ. To nie pierwszy zawodnik, który ma takie podejście.
Nowa wyprzedaż w oficjalnym sklepie Nike – 2000 produktów w promocji do 40% taniej!
Na ten moment trudno powiedzieć, co się stanie z Jimmym Butlerem. Tom Thibodeau wcale nie chce nim handlować. Zawodnik wyraźnie jednak poprosił o transfer. Nie wiadomo, kiedy sprawa zostanie rozwiązana. Jimmay dostarczył drużynie listę drużyn, do których chciałby zostać wytransferowany. Wśród nich Clippers, Knicks i Nets. Co natomiast z Los Angeles Lakers?
Za rok Jeziorowcy będą mieli mnóstwo miejsca w salary-cap. Spróbują podpisać gwiazdę, która pomoże LBJ-owi zdominować zachodnią konferencję. Jednym z graczy, których LAL mieli wziąć pod uwagę był Jimmy Butler. Jednak według ostatnich doniesień, wychowanek Marquette nie ma ochoty na przenosiny do drużyny LeBrona Jamesa, zupełnie jak Kawhi Leonard.
Według Wojnarowskiego – Butler chce być samcem-alfa. Właśnie tego zabrakło mu w Minnesocie, gdzie dzielił się obowiązkami z Karlem-Anthonym Townsem i w mniejszym stopniu z Andrew Wigginsem, który na obecności Jimmaya mocno ucierpiał. To Clippers mają być miejscem, w którym Butler grałby pierwsze skrzypce. Jednak w erze super-zespołów – nie będzie w stanie samodzielnie decydować o sukcesach drużyny.
Do rozwiązania pozostaje wiele kwestii. Wielce prawdopodobne, że Wolves nie znajdą dla Butlera transferu przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego. Zawodnik mocno na to naciska, by nie brać udziału w media-day drużyny. Do tego czasu chciałby być członkiem nowego zespołu. Nic jednak w NBA nie jest takie proste i Butler powinien doskonale zdawać sobie z tego sprawę.
NBA: Na czym polega prawo Birda? Ważny aspekt w kontraktach w NBA
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET