W Singapurze zorganizowano turniej FIBA Intercontinental Cup, w którym biorą udział mocne zespoły z różnych zakątków świata. W jednym z meczów naprzeciw siebie stanęły ekipy G League United oraz hiszpańskiej Unicaji Malaga. Ten pierwszy obóz reprezentował Juan Toscano-Anderson, czyli były zawodnik Golden State Warriors. Sposób, w jaki próbował zmotywować kolegów, wzbudził kontrowersję.
G-League United to zespół złożony z gwiazd zaplecza NBA. Został zgłoszony do rywalizacji w FIBA Intercontinental Cup jako jeden z reprezentantów kontynentu. W finale tych rozgrywek wyróżniajacy się zawodnicy G-League stanęli naprzeciw jednej z najmocniejszych ekip hiszpańskiej ACB – Unicaji Malaga. Gracze z Półwyspu Iberyjskiego osiągnęli w pewnym momencie przewagę. Ekipa ze Stanów poprosiła o przerwę na żądanie, w trakcie której sfrustrowany grą swojej drużyny Juan Toscano-Anderson pozwolił sobie na „interesujący” komentarz.
– Naszym marzeniem nie jest gra w jeba*** ACB, czy piep****** Eurolidze! Naszym celem jest gra w NBA i zarabianie milionów. To, co oni nam robią jest nie do zaakceptowania – stwierdził, przekazując swoje słowa w bardzo ekspresyjnym tonie. Te bardzo szybko odbiły się echem w koszykarskim środowisku. Oczywiście Toscano-Anderson próbował w ten sposób zainspirować swoich kolegów do lepszej gry. Najprawdopodobniej nie był świadomy, że słowa zostały uchwycone w telewizji na żywo, więc klip z jego udziałem bardzo szybko stał się viralem wśród fanów koszykówki.
Do słów byłego zawodnika Golden State Warriros odniósł się m.in. Mike James, czyli jedna z czołowych postaci Euroligi, na co dzień reprezentujący AS Monaco. – To, że twoim marzeniem jest gra w NBA, nie czyni Cię lepszym zawodnikiem od koszykarzy ACB czy Euroligi. Co najśmieszniejsze to fakt, że przegrali z zespołem, który nie gra w Eurolidze – mówił James. No właśnie – kluczowe w tej historii jest to, że ekipa z G-League ostatecznie musiała uznać wyższość zespołu z Malagi (60:75), która w ten sposób sięgnęła po mistrzostwo rozgrywek.
W obronie JTA stanął nowy zawodnik Olympiakosu, a jeszcze niedawno koszykarz New York Knicks – Evan Fournier. – Nie wiem, czy tylko ja mam takie odczucia, ale w tym nie ma nic złego. Jego zespół dostawał w tyłek, więc chciał zmotywować swoich kolegów. Nie sądze, że chciał w ten sposób obrazić rozgrywki Euroligi – przyznał Francuz. Tak czy inaczej na Toscano-Andersona wylała się fala hejtu. Wychowanek Marquette rozegrał w NBA 202 mecze i notował średnio 4,1 punktu i 3 zbiórki trafiając 50,2% z gry. W 2022 roku sięgnął z GSW po mistrzostwo.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET