Zgodnie z informacjami zza oceanu wszystko wskazuje na to, że wszelkie próby wymiany Zacha LaVine’a przez Chicago Bulls zakończą się niepowodzeniem, a obrońca rozpocznie kolejny sezon zmagań na parkietach NBA w trykocie Byków. Kierownictwo klubu liczy na odbudowanie jego wartości transferowej, jednak może to kolidować z ich planem przebudowy i rozwoju młodego trzonu.
Chicago Bulls już od długich miesięcy próbują znaleźć chętnego na transfer Zacha LaVine’a. Ekipa z Wietrznego Miasta rozpoczęła tegoroczne lato od wymiany Alexa Caruso do Oklahoma City Thunder oraz DeMara DeRozana do Sacramento Kings, pozyskując w zamian przede wszystkim Josha Giddey’ego oraz Chrisa Duarte.
Kolejnym krokiem miała być wymiana LaVine’a, który w ostatnich latach odgrywał rolę jednego z liderów ekipy z Wietrznego Miasta. W swoim najprawdopodobniej najlepszym sezonie w Chicago (2020/21), w którym otrzymał nominację do Meczu Gwiazd, zdobywał średnio 27,4 punktu, 5 zbiórek oraz 4,9 asysty w 58 występach, trafiając 50,7% wszystkich rzutów z gry, w tym 41,9% zza łuku.
Choć w poprzednich rozgrywkach LaVine w dalszym ciągu był jednym z fundamentalnych elementów układanki Billy’ego Donovana, to jego wartość na przestrzeni lat zdecydowanie spadła. Amerykańskie media informowały niedawno, że 29-latek nie jest postrzegany przez zespoły z mistrzowskimi aspiracjami jako wartość dodana, która zbliży ich do upragnionego tytułu.
Choć niektóre z ekip mogłyby uznać LaVine’a za solidne wzmocnienie w postaci trzeciej opcji w ofensywie, to na przeszkodzie stoi jego masywny kontrakt. Umowa zawodnika obowiązuje do końca rozgrywek 2026/27, w których trakcie zainkasuje niemal 49 milionów dolarów. Oprócz tego włodarze Bulls mieli przeceniać wartość transferową LaVine’a, a ich oczekiwania były zdecydowanie wygórowane.
To wszystko sprawiło, że 29-latek w dalszym ciągu pozostaje zawodnikiem Byków i zgodnie z doniesieniami Marca Steina nic nie zmieni się w tej sprawie aż do rozpoczęcia sezonu 2024/25. Dziennikarz informuje, że LaVine ma być członkiem zespołu, by następnie odbudować swoją wartość na parkiecie.
Włodarze Byków w dalszym ciągu liczą zatem na transfer, jednak są świadomi obecnych ograniczeń i planują przekonać potencjalnych zainteresowanych dobrą dyspozycją LaVine’a. Należy zadać sobie jednak pytanie, jak strategia ta wpasuje się w plany nadchodzącej przebudowy zespołu.
Bulls będą chcieli odbudować Giddey’ego, który zaliczył przeciętne play-offy w barwach Thunder, kontynuując jednocześnie rozwój m.in. Coby’ego White’a, Patricka Williamsa czy Ayo Dosunmu. Na konkretne wyniki z tego typu trzonem Byki będą musieli najprawdopodobniej nieco zaczekać, co w perspektywie Draftu 2025 wydaje się doskonałym scenariuszem.
Chicago zatrzyma bowiem swój wybór, jeżeli znajdzie się on w pierwszej dziesiątce. W przeciwnym razie powędruje on do San Antonio Spurs, co jest następstwem transferu DeMara DeRozana z 2021 roku. Jeżeli Ostrogi nie otrzymają picku Bulls w 2025 roku, to mogą pozyskać go w 2026 (chroniony na miejscach 1-8) lub w 2027 (ponownie chroniony 1-8).
Choć LaVine nie był ostatnio w najlepszej dyspozycji w swojej karierze, to z pewnością nie zapomniał jak gra się w koszykówkę i przyczyniłby się do kilku zwycięstw Bulls. Możemy zatem założyć, że kierownictwo klubu liczy, że 29-latkowi uda się jak najszybciej udowodnić swoją wartość, dzięki czemu będą w stanie wymienić go jeszcze przed zakończeniem 2024 roku.
Wiele może zależeć też od pozostałych ruchów Bulls. Jeżeli do gry na solidnym poziomie wróci ostatecznie Lonzo Ball, a Nikola Vucević pozostanie w Wietrznym Mieście pomimo plotek transferowych, Byki mogą ostatecznie znów włączyć się do walki o miejsce co najmniej w turnieju play-in.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy.