Na początku poprzedniego roku wiele mówiło się o udanych ruchach Chicago Bulls, którzy w oparciu o Lonzo Balla, DeMara DeRozana i Zacha LaVine’a zbudowali zespół, który przez długi czas plasował się na pierwszym miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej. Teraz wiele wskazuje na to, że Byki będą musiały pogodzić się z kolejną rewolucją kadry, choć wicedyrektor ds. operacji koszykarskich Arturas Karnisovas podkreśla, że priorytetem klubu wciąż jest walka o najwyższe laury.
O problemach Chicago Bulls zostało powiedziane już niemal wszystko. Problemy z urazami, brak regularności, a przede wszystkim nierozwikłana w dalszym ciągu kwestia zdrowia Lonzo Balla doprowadziły do tego, że Byki po raz piąty w sześciu ostatnich sezonach nie zagościły w play-offach.
Bulls zakończyli sezon zasadniczy na 9. miejscu z bilansem 40-42 i choć po efektownym powrocie zdołali ograć Toronto Raptors w pierwszym meczu turnieju play-in, to w kluczowym pojedynku musieli uznać wyższość Miami Heat. Wraz z zakończeniem rywalizacji oczy sympatyków klubu z Wietrznego Miasta zostały natychmiastowo zwrócone na letnie plany organizacji.
Bulls mają do wyboru dwie ścieżki – kontynuować walkę o miejsce w play-offs z obecnym trzonem lub pozbyć się wszystkich elementów, które na rynku transferowym wciąż wzbudzają takie czy inne zainteresowanie, a następnie rozpocząć gruntowną przebudowę. Od lat włodarze klubu starali się unikać całkowitej rewolucji kadrowej i wygląda na to, że podobnie będzie i tym razem.
Arturas Karnisovas – wicedyrektor ds. operacji koszykarskich Bulls – przyznał w wywiadzie, że Chicago Bulls planują zachować obecny trzon i nie chcą rozpoczynać procesu przebudowy. Ich celem na nadchodzące miesiące ma być przedłużenie kontraktu Coby’ego White’a, zatrzymanie niezastrzeżonego wolnego agenta Nikoli Vucevicia, a także pozyskanie zawodników stanowiących zagrożenie za trzy.
– Mówiono o tym przez cały sezon. Wyburzyć to wszystko i przebudować. Nie myślimy [jednak] o tym – mówił Litwin po porażce z Heat.
Decyzja o zatrzymaniu Vucevicia może budzić kontrowersje. Szwajcar był wielokrotnie krytykowany i często to w nim doszukiwano się problemów Chicago, choć w całym sezonie notował solidne 17,6 punktu i 11 zbiórek na mecz. Sam środkowy przyznaje, że przy podejmowaniu decyzji o swojej przyszłości „Bulls będą mieli priorytet”.
Karnisovas argumentuje decyzję o braku przebudowy bilansem 14-9, jaki Bulls odnotowali po przerwie na Mecz Gwiazd. Ma być to dowodem na to, że drużyna zmierza w odpowiednim kierunku. Warto również pamiętać, że nawet ponad miesiąc po kontuzji Lonzo Balla w styczniu 2022 roku, Chicago zajmowali 1. miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej z imponującym bilansem 39-21. Od tamtego momentu przegrali jednak 15 z 22 meczów i spadli ostatecznie na szóstą lokatę.
– Zespół z bilansem na poziomie .500 nie jest wystarczająco dobry. To za mało dla tej organizacji, za mało dla tych kibiców. Oni zasługują na więcej. Spojrzę więc na wszystko. Spojrzę na to, jak mogę pomóc tej grupie w staniu się lepszym. Musimy iść naprzód. Będę otwarty na wszystko – dodał Karnisovas.