Już za kilka miesięcy Jaylen Brown zdecyduje o swojej najbliższej przyszłości. Chętnych na zawodnika przybywa, nawet na dnie Konferencji Zachodniej.
– Zostanę w Bostonie tak długo, jak tylko będę potrzebny i traktowany we właściwy sposób – przyznał przed paroma dniami w wywiadzie dla NBC Sports Jaylen Brown. Zawodnik już tego lata będzie mógł podpisać przedłużenie umowy z Celtics, w związku z czym w amerykańskich mediach rozgorzała dyskusja o jego przyszłości.
Ze względu na ograniczoną ilość interesujących nazwisk na rynku w te wakacje, duża ilość zespołów może chcieć roszadami w składzie oczyścić swój portfel, przygotowując wystarczająco dużo miejsca w salary cap na kolejne lato. Jedną z takich ekip mogą być Houston Rockets, którzy pojawili się na liście drużyn najmocniej zainteresowanych zawodnikiem.
– Otrzymałem kilka informacji z wnętrza organizacji, które sygnalizują, że zespół będzie próbował sprowadzić paru weteranów, ale też zarzuci sieci na klasowego zawodnika. Usłyszycie jeszcze wiele na temat Jaylena Browna i jego przyszłości w Celtics. On chce odejść z Bostonu – twierdzi John Granato z ESPN 97.5 Houston.
– Sądzę także, że Rockets zmienią trenera. Najgłośniej mówi się o trenerach z doświadczeniem w roli pierwszego szkoleniowca, wśród których znajdują się Ime Udoka i Frank Vogel. Tilman Fertitta (właściciel klubu) nie będzie bał się ryzyka – dodał.
Na jednej z czołowych pozycji w tej kolejce po Browna ustawią się także Atlanta Hawks, który już monitorują sytuację gracza Celtów. Aby podpisać JB, trzeba będzie jednak głęboko sięgnąć do kieszeni. Jeżeli zawodnik znajdzie się w tym sezonie w jednej z piątek All-NBA będzie mógł podpisać 5-letnią supermaksymalną umowę opiewającą na 290 mln dolarów.
Wśród innych zespołów zainteresowanych Brownem wymienia się Chicago Bulls, Los Angeles Clippers, Milwaukee Bucks, i Golden State Warriors. W obecnym sezonie zawodnik notuje średnio 27 punktów i 7 zbiórek na mecz, zaliczając statystycznie swój najbardziej udany sezon w karierze.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter