Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że Dillon Brooks zamiast przez pryzmat swoich koszykarskich umiejętności, postrzegany jest na podstawie swojego ekscentrycznego zachowania. Po spotkaniu z Los Angeles Lakers zawodnik ponownie wrócił do niesportowego faulu na LeBronie Jamesie, którym jak sam twierdzi, ukarany został pod presją swojej reputacji.
Po meczu numer trzy serii z Los Angeles Lakers Dillon Brooks nie pojawił się na konferencji prasowej. Niedzielnego popołudnia otrzymał zatem pierwszą szansę od kilku dobrych dni, aby porozmawiać z mediami. Tym razem przesłanie zawodnika było jasne.
–Media robią ze mnie złoczyńcę. Kibice tak samo. Myślą, że mnie znają, tworząc ze mnie osobę, którą nie jestem – przyznał Brooks. – Nie chciałem uderzyć LeBrona. Gram w koszykówkę. Jestem koszykarzem. Jeżeli uważasz, że zrobiłem to specjalnie, tworzysz ze mnie osobę, którą nie jestem – dodał.
Po raz kolejny wróciliśmy zatem do pamiętnego faulu na LBJ-u. Podczas walki o piłkę gracz Grizzlies uderzył gwiazdora rywali w pachwinę, za co ukarany został przewinieniem flagrant 2. Jak twierdzi, nie otrzymał od sędziego po tej sytuacji żadnych wyjaśnień i został od razu odesłany do szatni. Zdaniem Brooksa wpływ na decyzję arbitra wywarła jego reputacja. Reputacja stworzona przez media i kibiców.
Dla 27-latka było to trzecie przedwczesne pożegnanie się z parkietem w tym sezonie, czym zrównał się z Marcusem Smartem i Malikiem Monkiem. Jeden z fauli typu flagrant 2 Brooks otrzymał po podobnej sytuacji z udziałem Donovana Mitchella. Po uderzeniu zawodnika Cavs w pachwinę skrzydłowy został wówczas zawieszony na jedno spotkanie.
Jak donosi Adrian Wojnarowski, NBA zakończyła dyskusję na temat dodatkowego ukarania gracza Grizz za przewinienie na LeBronie. Brooks wystąpi zatem w spotkaniu numer 4, które odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek o 4:00 czasu polskiego.