– To jakieś gów***** informacje – mówił Joel Embiid, gdy usłyszał o możliwym zwolnieniu ze stanowiska pierwszego szkoleniowca Bretta Browna. Mecz numer siedem serii z Toronto Raptors miał zdecydować o losach szkoleniowca. Jednak wiara w projekt Browna jeszcze nie zgasła.
Zawodnicy stoją za swoim trenerem murem i biorą winę na siebie. Brett Brown niewątpliwie zrobił w przekroju ostatnich lat wiele dobrego dla Philadelphii 76ers, jednak apetyty w tegorocznych play-offach były znacznie większe. Ewentualna porażka w starciu numer siedem z Toronto Raptors miała przesądzić o zwolnieniu Browna ze stanowiska pierwszego szkoleniowca. Najnowsze doniesienia podpowiadają inne rozwiązanie.
Brown ma powrócić na sezon 2019/2020 i znów podjąć próbę doprowadzenia Szóstek do mistrzostwa z rozwijającymi się Joelem Embiidem i Benem Simmonsem w składzie. Brown spotkał się z właścicielem oraz generalny menadżerem Eltonem Brandem, by omówić plany na letnie okienko. Pod znakiem zapytania stoi dalsza gra w drużynie Jimmy’ego Butlera, Tobiasa Harrisa i J.J.-a Redicka. Cała trójka trafi na rynek wolnych agentów.
– Zrobił z tą drużyną fantastyczną pracę. Przetrwał naprawdę wiele. […] Nie jest łatwo poukładać w jedną całość drużynę, w której składzie jest pięciu graczy potrafiących zrobić z piłką niemalże wszystko. Koniec końców sprowadza się wszystko do zawodników. Myślę, że o nic nie powinien się martwić. Jest świetnym trenerem, jeszcze lepszym człowiekiem. Jeśli chcecie kogoś za coś winić, to wińcie mnie – podkreśla Joel Embiid.
Mimo wszystko kolejny sezon może być decydujący. Sprawa gotowości Sixers do walki o mistrzostwo pozostaje otwarta, bo wiele zależy od decyzji wolnych agentów. Niemniej Elton Brand dostanie wszelkie potrzebne środki, aby zbudować drużynę o podobnym potencjale, dlatego poprzeczka będzie zawieszona bardzo wysoko.
Wyniki NBA: Wielki powrót Bucks w czwartej kwarcie i wygrana!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET