Po obiektywnie niezłych rozgrywkach w swoim wykonaniu New Orleans Pelicans z optymizmem patrzą w przyszłość. Jednym z kluczy ich dyspozycji w ostatnich miesiącach był Brandon Ingram, który poddał się właśnie operacji palca. Czy zaburzy to jego przygotowania do kolejnego sezonu?
Sezon NBA 2021-22 miał w Nowym Orleanie dwie twarze. Pierwszą z nich był najgorszy spośród wszystkich drużyn początek rozgrywek i szorowanie po dnie tabeli, a drugą jeden z najbardziej udanych finiszów sezonu regularnego w lidze. Zespół wraz z upływem miesięcy grał coraz lepiej, a po wymianie po CJ’a McColluma sprawiał problemy najlepszym. Duża w tym zasługa Brandona Ingrama, który pod nieobecność Ziona Williamsona wszedł w buty jednoosobowego lidera zespołu.
Trudno zatem byłoby wyobrazić sobie Pelicans bez Ingrama od pierwszego meczu kolejnych rozgrywek. Jak poinformował zespół w oświadczeniu, zawodnik kilka dni temu poddał się operacji, mającej na celu usunięcie przykurczu zgięciowego palca prawej dłoni.
Skrzydłowy urazu nabawił się prawdopodobnie w Game 5 serii przeciwko Phoenix Suns w pierwszej rundzie tegorocznych play-offów. Ingram skarżyć się miał na ból przy poruszaniu placem serdecznym, jednak mimo tego dokończył serię bez ograniczenia czasu gry.
Czas rekonwalescencji zawodnika szacowany jest wstępie na 6-8 tygodni. Oznacza to, że jego występ od początku sezonu, a nawet pojawienie się na campie treningowym wydają się być niezagrożone. To bardzo dobra wiadomość dla Pelicans, którzy wraz z powrotem do gry Ziona Williamsona będą chcieli powalczyć w nadchodzącym sezonie o coś więcej, niż tylko występ w play-offach.