Cały koszykarski świat wyczekuje debiutu Jamesa Hardena w Los Angeles Clippers. To, w jaki sposób i do jakiego stopnia gwiazdorski trzon ekipy z Miasta Aniołów zdoła się dogadać, może mieć ogromny wpływ na przyszłość 34-latka, który by dopiąć swego, zrezygnował prawdopodobnie z około 120 milionów dolarów od Philadelphia 76ers.
Saga transferowa z Jamesem Hardenem w końcu dobiegła końca, ale wygląda na to, że jego długoterminowa przyszłość wciąż stoi pod znakiem zapytania. Trudno dyskutować już teraz o tym, co wydarzy się w trakcie lata 2024, bo 34-latek nie zdążył jeszcze nawet zadebiutować w nowych barwach. Możemy jednak snuć spekulacje na podstawie tego, co wiemy już teraz.
Sezon 2023/24 może być ostatnim rokiem na kontraktach Paula George’a i Kawhia Leonarda. Obaj mogą ostatecznie skorzystać z wartych ponad 48,7 miliona dolarów opcji zawodnika, ale bardziej prawdopodobne wydaje się wcześniejsze przedłużenie umowy bądź jasna deklaracja o chęci przetestowania rynku wolnych agentów.
Los Angeles Clippers chcą zachować swój gwiazdorski trzon, bo już wkrótce planują przeniesienie się do nowej hali. Właściciele oczekują, że to właśnie wspomniany duet będzie gwarantem wypełnionych do ostatniego miejsca trybun. To nie jest jednak jedyna rzecz, która może wiązać się z ich dalszą współpracą z LAC.
Zgodnie z doniesieniami Adriana Wojnarowskiego z ESPN przyszłość Hardena zależy m.in. od decyzji Leonarda i George’a. Jeżeli duet ten w dalszym ciągu będzie walczył wspólnie o mistrzowski pierścień, to możemy spodziewać się, że Clippers będą liczyli również na wsparcie „Brody”.
– Gra o swoją przyszłość w lidze, o przyszłą umowę z Clippers. Jedynym rozwiązaniem na to, by dostał kolejny kontrakt od Clippers, jest utrzymanie trzonu z [Kawhiem] Leonardem i [Paulem] Georgem, a także Russellem Westbrookiem – komentuje popularny Woj.
W pewnym momencie konfliktu na linii Harden – Daryl Morey wydawało się, że obrońca znalazł się na straconej pozycji. W mediach grzmiały analizy i komentarze pokroju „NBA go nie potrzebuje”. Status gwiazdy i jego możliwości okazały się jednak zbyt łakomym kąskiem dla Clippers, ale przed 34-latkiem stoi teraz ogromne wyzwanie, co podkreśla Wojnarowski.
– Ma wiele do udowodnienia ludziom w lidze. Jeżeli chodzi o wygląd jego przyszłości, to mało prawdopodobne, by w ramach kolejnego kontraktu otrzymał takie same pieniądze, które odpuścił, nie przedłużając umowy z Brooklyn Nets czy Houston Rockets, kiedy to prosił o wymiany czy też kiedy decydował się nie testować rynku wolnych agentów w minionym lecie. Mógł liczyć na dwu/trzyletnią umowę z Sixers za nawet 40 milionów dolarów rocznie. Nie chciał jednak czekać do pierwszego lipca – dodaje dziennikarz.
Wygląda zatem na to, że Harden zaprzepaścił doskonałą okazję na zabezpieczenie swojej przyszłości, zarówno pod względem koszykarskim, jak i finansowym. Jeżeli ostatecznie Clippers będą zainteresowani zatrzymaniem go w swoich szeregach, to wzorem wydarzeń z Filadelfii z 2022 roku będzie musiał liczyć się z dużo niższymi zarobkami.
W poprzednim sezonie zasadniczym Harden rozegrał 58 meczów, w których to notował średnio 21 punktów, 10,7 asysty, 6,1 zbiórki oraz 1,2 przechwytu na mecz, trafiając 44,1% wszystkich rzutów z gry, w tym 38,5% zza łuku. Jego debiut z Clippers będzie pierwszym meczem 34-latka od 14 maja tego roku, jako iż opuścił on wszystkie spotkania okresu przygotowawczego.