Bradley Beal początkowo liczył, że Washington Wizards wymienią go do Miami Heat — wynika z jego rozmowy z portalem andscape.com. Ostatecznie jednak wylądował w Phoenix Suns, ponieważ właściciele i władze klubu z Florydy wykazały znikome zainteresowanie jego usługami. Przyznał, że w momencie, w którym dowiedział się, że Heat nie chcą go pozyskać, przejrzał na oczy, choć nie ukrywa, że było to dla niego trudne doświadczenie.
Ostatecznie Bradley Beal wylądował w Phoenix Suns i po latach gry w Washington Wizards, teraz będzie miał realną szansę na wygranie mistrzostwa NBA. Wraz z Kevinem Durantem i Devinem Bookerem stworzy tercet, który będzie postrachem każdej defensywy w NBA. Nie ukrywa jednak, że początkowo liczył, iż trafi do Miami Heat, by tam połączyć siły z Jimmym Butlerem i Bamem Adebayo.
— Moim początkowym faworytem było Miami. Zadzwoniliśmy więc do nich. Prezydent Heat Pat Riley powiedział, że porozmawia z właścicielem Mickym Arisonem i coś wymyślą. Więc poszedł porozmawiać z Mickym. Wówczas zacząłem się zastanawiać, co robi Miami. Ociągali się. Doszło do punktu, w którym w Miami powiedzieli, że po prostu nie mogą zrobić tego transferu. To był prawdziwy cios. Pomyślałem: „Cholera, to było moje miejsce”. Z pewnością otworzyło mi to oczy — stwierdził Beal w rozmowie z portalem andscape.com.
Beal ma w kontrakcie zapisaną możliwość zablokowania wymiany, która nie przypadnie mu do gustu, więc miał dowolność w wyborze. Zgłaszało się po niego przynajmniej kilka klubów z aspiracjami mistrzowskimi. Mówiło się m.in. o Milwaukee Bucks, ale także o New York Knicks, Sacramento Kings i Brooklyn Nets. Nie chciał trafić do Nowego Jorku i Sacramento. Tych drugich głównie ze względu na to, że Kings to wciąż bardzo młody zespół — część graczy musieliby oddać w zamian z Beala.
Ostatecznie Beal odszedł z Wizards w czerwcu — najbardziej zdeterminowanymi okazały się władze Phoenix Suns, którzy za wszelką cenę chcieli dodać do Duranta i Bookera kolejną gwiazdę. Ostatecznie Suns musieli oddać sześć wyborów drugiej rundy, cztery zamiany wyborów w pierwszej rundzie, Chrisa Paula i Landry’ego Shameta. Do Phoenix zostali z kolei wysłani: Beal, Isaiah Todd i Jordan Goodwin.
***