Zawodnik opuszczał Boston Celtics w niejasnej atmosferze. Pojawiało się wiele opinii, że nie czuł się w szatni zespołu mile widziany, choć próbował stwarzać pozory. Teraz wróci do TD Garden, by odebrać C’s szansę na mistrzostwo NBA. Przyznaje, że od tamtego czasu bardzo dojrzał. Mimo wszystko musi się spodziewać, że w Bostonie nie zostanie przywitany gromkimi brawami.
Dallas Mavericks po pięciu meczach serii z Minnesotą Timberwolves awansowali do wielkiego finału. Przed nimi kilka dni przerwy i 6 czerwca rozpoczniemy walkę o mistrzostwo NBA. Kilka dni wcześniej swój bilet do finału przyklepali zawodnicy Boston Celtics. Ci wracają do walki o trofeum po dwóch latach, natomiast Mavs po raz ostatni tak daleko zaszli w 2011 roku, gdy ekipa prowadzona przez Jasona Kidda i Dirka Nowitzkiego pokonała w finale Miami Heat LeBrona Jamesa. Kyrie Irving stanie przed szansą zdobycia drugiego tytułu.
– Jestem w takim miejscu swojego życia, że nie wracam z żalem do przeszłości – zaczął. – Udało mi się z nią poradzić w bardzo zdrowy sposób, przejść do kolejnego etapu. Miałem naprawdę trudny okres, gdy byłem w Bostonie. Musiałem sobie poradzić ze śmiercią w swojej rodzinie, a poza parkietem działo się wiele rzeczy, jakie sprawiały mi dużo trudności – dodał. Irving grał dla C’s w latach 2017-2019. Wyraził jednak słowa uznania wobec tego, co udało się jego byłej ekipie osiągnąć w tych play-offach i jak skrupulatnie budowali swój kolektyw.
– Teraz mogę spokojnie wrócić do Bostonu i czerpać radość z gry obok moich kolegów z drużyny – mówi dalej jeden z liderów Mavs. – Wiem, że będziemy mocno skupieni na zadaniu i staniemy naprzeciw bardzo mocnej drużynie z Bostonu, która zasłużyła na to, by grać w finale. Widzę w nich naprawdę mocnego przeciwnika – dodał Irving, który w piątym meczu serii z Wolves zanotował 36 punktów. W dotychczasowych 16 meczach fazy posezonowej, weteran notował średnio 22 punkty, 3,9 zbiórki i 5,2 asysty trafiając 48,2% z gry i 42,3% za trzy.
Kyrie talks to @notthefakeSVP about facing the Celtics in the NBA Finals 👀 pic.twitter.com/vIsjHXWNck
— SportsCenter (@SportsCenter) May 31, 2024
To będzie jego czwarta wizyta w wielkim finale. W 2015 Cavs przegrali z Golden State Warriors. Rok później odkuli się rywalowi z Bay Area i rzut Irvinga mocno się do zwycięstwa zespołu z Ohio przyczynił. Z Cavs awansował również do finału z 2017 roku, ale ponownie lepsi byli Warriors. Po tamtym sezonie Irving przeniósł się do Bostonu. Przed tym, gdy opuścił Celtics, obiecał kibicom, że podpisze przedłużenie kontraktu. To był główny powód hejtu, jaki spadał na niego w kolejnych latach ze strony fanów C’s.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET