Jayson Tatum zdaje sobie sprawę, że jego znakomite statystyki oraz postawa na parkiecie nie zakryją tego, że Boston Celtics czekają na mistrzostwo NBA od sezonu 2007/2008. Lider Celtów opowiedział, że jest świadomy oczekiwań kibiców, ale również, że trochę brakuje mu obecności Marcusa Smarta w zespole.
W ostatnim sezonie Celtics po raz kolejny byli przymierzani do mistrzostwa, a przynajmniej byli stawiani w ścisłym gronie faworytów. Nie można się temu dziwić, patrząc w przeszłość. Ostatnie siedem sezonów to aż pięciokrotny awans do finałów konferencji wschodniej, a w dodatku wielki finał i porażka z Golden State Warrriors. Takie wyniki sprawiają, że znów zespół z Bostonu jest typowany do walki o tytuł. Szczególnie po tym, jak w dość zaskakującym ruchu pozyskali Kristapsa Porzingisa z Washington Wizards. Ostatnie rozgrywki to również najlepszy indywidualnie sezon w wykonaniu Jaysona Tatuma. 25-latek zdobywał średnio 30.1 punktów na spotkanie, dokładając prawie 9 zbiórek. Sam też przyznał – chcę być najlepszym zawodnikiem w historii, chcę być znany jako zwycięzca i wierzę, że tak się stanie.
Zagłębiając się dalej w statystyki indywidualne ostatniego sezonu, Jayson był w czołówce najlepiej punktujących zawodników ligi (6. miejsce). Warto też zaznaczyć, że właśnie tylko sześciu graczy było w stanie rzucać w sezonie regularnym średnio więcej niż 30 punktów na mecz. Oprócz Tatuma byli to również: Joel Embiid, Luka Doncić, Damian Lillard, Giannis Antetokounmpo oraz Shai Gilgeous-Alexander. Wiele mówiło się na temat współpracy na linii Tatum-Brown oraz poddawano w wątpliwość to, czy Brown pogodził się z byciem numerem dwa. O tej dwójce wspominał niedawno Patrick Beverley. Tatum podkreślił, że ludzie przestaną tak mówić i uwierzą w ten duet tylko wtedy, gdy zdobędą mistrzostwo.
– Oczywiście, że jesteśmy dalecy od doskonałości. Nigdy nie zdobędziemy uznania naszych kibiców, na jakie zasługujemy, dopóki nie zdobędziemy mistrzostwa. To jest ostateczny i najważniejszy cel, ale nie można pominąć tych wszystkich rzeczy, które osiągnęliśmy w ciągu sześciu lat naszej współpracy. W dodatku w bardzo młodym wieku. Co roku docieraliśmy do play-offów i staliśmy się po prostu lepsi. Racja, zajęło trochę czasu, zanim zrozumieliśmy, jak możemy współistnieć i grać razem. Uważam, że doszliśmy do momentu, w którym czerpaliśmy energię z siebie nawzajem i graliśmy naprawdę dobrze. – stwierdził Tatum
Celtics zaryzykowali, dopinając wymianę końcem czerwca. Z pozyskaniem Porzingisa wiąże się przecież spore ryzyko jego kontuzji, bowiem Łotysz od lat ma problemy zdrowotne, które uniemożliwiały mu skuteczny rozwój. W dodatku podczas tej wymiany z klubem pożegnał się człowiek, który był jednym z najważniejszych elementów tej ekipy – Marucs Smart. W Bostonie rozegrał 9 pełnych sezonów, spędzając tam całą swoją dotychczasową karierę. Teraz swoją przygodę w NBA będzie kontynuował w zespole Memphis Grizzliers, gdzie na pewno odegra ważną rolę. Po odejściu tak kluczowego zawodnika Tatum przyznał, że odczuł brak jego obecności.
– Na pewno będę tęsknił za Marcusem Smartem. Był moim kolegą z drużyny przez sześć lat, odkąd się tutaj pojawiłem, przeszliśmy przez wiele razem. Mieliśmy oczywiście zarówno dobre i złe chwile. To ktoś, kogo chciałbym mieć za kolegę z drużyny na zawsze. Smart był sercem i duszą Celtics, jego intensywność i pasja nadawały ton na boisku – podkreślił na koniec Jayson.
Co przyniesie nam następny sezon? Ciężko stwierdzić, jak będzie działał zespół Celtów bez Smarta w składzie. Z góry możemy zakładać, że pod warunkiem zdrowego Kristapsa Porzingisa, Celtics będą faworytami w sezonie regularnym. W rozgrywkach 2022/23 zdołali wygrać 57 spotkań, co było najlepszym rezultatem od 2009 roku. Czy teraz będą w stanie po raz kolejny podnieść poprzeczkę?