W świecie koszykówki, gdzie emocje często przenoszą się poza parkiet, słowa zawodników po zakończonym spotkaniu niosą ze sobą dużą wagę, a czasem wywołują burzę w mediach społecznościowych. Dillon Brooks, zapytany o niedawną konfrontację i incydent na boisku, udzielił ostrej odpowiedzi, która rzuca nowe światło na relacje między rywalizującymi zawodnikami, a także na wpływ, jaki internet ma na ich percepcję wydarzeń. Brooks nie tylko skrytykował postawę swojego oponenta, którym akurat okazał się sam LeBron James, ale także podał w wątpliwość sposób, w jaki sędziowie interpretują zasady dotyczące fauli technicznych.



Znany z agresywnej gry kontrowersyjny zawodnik Phoenix Suns po otrzymaniu szansy w całkiem nowym środowisku, rozgrywa najlepszy sezon w swojej karierze, notując średnio 21,6 punktu, 3 zbiórki, 1,8 asysty i 1,4 przechwytu na mecz. Nawet zmiana otoczenia nie zmienia jednak faktu, że Dillona Brooksa i LeBrona Jamesa od lat łączą dość napięte relacje, wynikające z licznych boiskowych konfrontacji, do jakich dochodziło na przestrzeni karier obu koszykarzy. Całkiem niedawno Los Angeles Lakers pokonali ekipę Kanadyjczyka między innymi dzięki temu, że on sam w ostatniej minucie mecz otrzymał przewinienie techniczne, za prowokowanie LBJ’a po tym, jak ten zaliczył kluczowe trafienie.

To zresztą było tylko postludium, bowiem niemal całe rozgrywane w Mortgage Matchup Center w Arizonie spotkanie obaj panowie wymieniali między sobą – nazwijmy to – uprzejmości. Ostatecznie Brooks został wyrzucony z gry po tym, jak w nacechowany agresją sposób podszedł do rywala, który wcześniej powalił go na parkiet przy próbie rzutu, i stanął z nim w twarzą w twarz. Wyglądało to jak wstęp do walki w stylu MMA czy WWE, ale ostatecznie sytuacja rozeszła się po kościach.

Wracając do rzeczonego incydentu w środowej rozmowie z mediami, koszykarz Suns przyznał, że na moment stracił panowanie nad emocjami, chociaż zaznaczył również, że agresywna postawa jest integralną częścią jego stylu gry. Zapytany o swoje zachowanie, nie krył szczerości.

Trochę mnie poniosło, na chwilę wyszedłem poza swoje ciało, ale wiesz – ja gram w ten sposób cały czas – stwierdził.

Skrzydłowy Suns odniósł się również do kontrowersyjnej decyzji sędziów, która zapadła po całym zajściu. Brooks zakwestionował spójność w egzekwowaniu przepisów, sugerując, że arbitrzy stosują je wybiórczo.

To znów sprowadza się do zasady, o której tak naprawdę nigdy nie słyszałem – przy przepychankach i podobnych sytuacjach, które zdarzają się w każdym meczu, sędziowie sami decydują, czy odgwizdać faul techniczny, czy też nie – powiedział, dodając, że podobne sceny to chleb powszedni.

NBA zdecydowała się jednak wziąć tę kontrowersyjną sytuację na tapet i w poniedziałek opublikowała swój werdykt w raporcie z ostatnich dwóch minut meczu (L2M). Władze ligi uznały, że brak odgwizdanego przewinienia był prawidłową decyzją sędziów (tzw. correct no-call), ponieważ James kontestował rzut z boku, a Brooks w istocie sam zainicjował kontakt, wysuwając nogę w stronę przeciwnika.

Tak czy inaczej, najmocniejszy fragment wypowiedzi 29-latka dotyczył sposobu radzenia sobie z presją oraz reakcji po meczach. Kanadyjski skrzydłowy podkreślił, że sam stara się trzymać z dala od mediów społecznościowych, co pozwala mu szybko odciąć się od kontrowersji.

– Nie siedzę w mediach społecznościowych, więc nie widzę całego tego szumu i kontrowersji. Jestem tak zaprogramowany, że jednego dnia coś się kończy, a następnego zaczyna się coś nowego – przyznał, dodając również, że jego podejście polega na nieustannym skupianiu się na kolejnych wyzwaniach.

W kontraście do własnej postawy Brooks bez ogródek uderzył w LeBrona, sugerując, że jego reakcje wynikają z niemal obsesyjnego śledzenia dyskusji, jakie mają miejsce w internecie.

Wydaje mi się, że jest uzależniony od mediów społecznościowych. Wszędzie go w nich pełno, więc widzi wszystko, co mówię. On uważa, że ludzie powinni myśleć o nim w określony sposób, nic o nim nie mówić albo grać pod niego, a ja nie zamierzam się do tego dostosowywać – stwierdził były zawodnik Memphis Grizzlies i Houston Rockets.

Wpada w swoje nastroje, jakkolwiek to nazwać – i ja nie mam z tym problemu. Szkoda, że nie pozwoliliśmy mu oddać tego rzutu – to powinien być airball – dodał, wbijając rywalowi kolejną szpilkę.

Nie jest tajemnicą, że okres gry Brooksa w barwach Grizzlies ukształtował jego reputację zawodnika, który próbuje wchodzić w głowy gwiazd rywali. Dillon często otrzymywał zadanie krycia największych supergwiazd i nie stronił od fizycznej gry, starając się wyprowadzić je z równowagi. James znajdował się na szczycie tej listy, szczególnie po serii play-offów pomiędzy Memphis a Lakers.

Zresztą liczne wypowiedzi oraz sytuacje boiskowe pokazały, że LeBron także nie darzy młodszego kolegi po fachu szczególnym szacunkiem za sposób, w jaki ten funkcjonuje na parkiecie. Brooks zrobi wszystko, by wygrać, a LBJ wielokrotnie sugerował, że skrzydłowy nierzadko dopuszcza się brudnych zagrań. Niedzielny mecz dostarczył kolejnego przykładu tej rywalizacji.

Czy jednak powyższe wypowiedzi mają w sobie ziarno prawdy, czy też są kolejną prowokacją? Nie da się ukryć, że Król James bardzo dba o swój wizerunek, ale z drugiej strony niejednokrotnie bywał wyśmiewany za kuriozalne sceny, w których na przykład udawał, że czyta książkę, albo koloryzowanie historii, mających na celu poprawić jego publiczny image. Zawodnik Suns najpewniej postanowił wbić mu szpilkę, doskonale wiedząc, że ten przeczyta jego słowa, co tylko podsyci napięcie przed ich kolejnym starciem. A czy rzeczywiście przy tak trudnym rzucie LeBron – zwłaszcza w obecnej formie – spudłowałby, gdyby sędziowie nie „uratowali” go gwizdkiem, co też jest mu zarzucane? Tego już się nie dowiemy.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Sprawdź najlepsze promocje NIKE i AIR JORDAN w Lounge by Zalando
  • W oficjalnym sklepie NIKE znajdziesz najnowsze produkty NIKE i JORDAN oraz dobre promocje.
  • Oficjalny sklep marki adidas też ma dużo do zaoferowania.
  • Oglądasz NBA? Skorzystaj z aktualnej oferty - kup dostęp do NBA League Pass.
  • Lubisz buty marki New Balance? W ich oficjalnym sklepie znajdziesz coś dla siebie.


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments