Jeszcze niedawno Guerschon Yabusele miał za sobą udany sezon na parkietach NBA, co w połączeniu z dobrymi momentami na tegorocznym EuroBaskecie doprowadziło do zainteresowania ze strony New York Knicks. Obecnie francuski skrzydłowy musi walczyć o jakiekolwiek minuty na parkiecie, co nie przekłada się jednak na efektywną grę.
Guerschon Yabusele został wybrany z 16. numerem Draftu 2016 przez Boston Celtics, których barwy reprezentował następnie w latach 2017-2019, poprzedzając to grą w Lidze Letniej, Chinach oraz G League (wówczas D League). Choć dla C’s rozegrał łącznie 74 spotkania, to ostatecznie nie przebił się na dobre do aktywnej rotacji zespołu i wrócił następnie do Państwa Środka.
Swoją najlepszą wówczas koszykówkę w karierze zaprezentował w trykocie Realu Madryt, z którym sięgnął nawet po mistrzostwo Euroligi. Po solidnych rozgrywkach 2023/24 wzbudził zainteresowanie drużyn z NBA, podpisując ostatecznie kontrakt z szukającymi wzmocnień w strefie podkoszowej Philadelphia 76ers.
Francuz prezentował się nad wyraz solidnie, notując 11,0 punktów, 5,6 zbiórki oraz 2,1 asysty na przestrzeni 70 występów, trafiając aż 50,1% wszystkich rzutów z gry, w tym 38% zza łuku. W minionym lecie Yabusele dołączył do reprezentacji Francji na EuroBaskecie, a my do dziś doskonale pamiętamy jego 36 oczek, sześć zebranych piłek i dwa bloki w starciu z reprezentacją Polski.
Guerschon na parkiet katowickiego spodka wybiegł już jako zawodnik New York Knicks, z którymi 7 lipca związał się dwuletnią umową o wartości 11,7 miliona dolarów. Oczekiwania były więc stosunkowo wysokie, ale jak dotąd nie można powiedzieć, by współpraca obu stron układała się tak, jak początkowo zakładano.
Średnia minut spędzana w grze przez Yabusele spadła z 27,1 z poprzednich rozgrywek do zaledwie 9,8 w tegorocznych. Występujący obecnie na pozycji środkowego zawodnik dostał niespełna siedem minut w starciu z Toronto Raptors, a w poprzednim meczu półfinału NBA Cup przeciwko Orlando Magic zaledwie cztery.
— Nie chcę was okłamywać. Jest to dla mnie bardzo trudna sytuacja. Chcę przede wszystkim rywalizować. Nie jest to sytuacja, w której oczekiwałem, że się znajdę, gdy tu przychodziłem — mówi w rozmowie z francuskimi mediami zawodnik.
Trener Mike Brown zapowiadał, że będzie w stosunku do Francuza cierpliwy i da mu szansę, by ten w odpowiedni sposób wpasował się w zespół. Teraz Yabusele opisuje jednak swoją relację ze sztabem szkoleniowym jako „skomplikowaną”.
— Próbuję być gotowy, kiedy moje imię zostanie wywołane. Próbuję kontrolować mój wpływ na parkiecie, niezależnie od tego, ile czasu na nim spędzam — dodał Francuz.
Wygląda na to, że Guerschon może być jednym z tych zawodników, którzy mogą zmienić klubowe barwy jeszcze przed trade deadline. W Philly był jednym z ulubieńców kibiców i to nie bez powodu, bo na parkiecie dawał z siebie wszystko. Jeżeli strony dojdą do wniosku, że rozstanie będzie dla wszystkich najlepszym rozwiązaniem, to zainteresowanych usługami 29-latka — który notabene za trzy dni obchodzi 30. urodziny — nie powinno zabraknąć.










