W minionym tygodniu oglądaliśmy może nieco mniej fantastycznych występów pod względem zdobytych punktów i niesamowitych linijek triple-double, za to motywem przewodnim niniejszego tekstu będzie szalona skuteczność zza łuku niektórych graczy. Zapraszam na podsumowanie statystycznych ciekawostek minionego tygodnia!
Książę odpalił!
- Pierwszy w zeszłym tygodniu „odpalił” Taurean Prince: 35 punktów, 12/13 z gry, 8/8 za 3. To jego zdecydowanie najlepszy wynik punktowy w sezonie, niemal czterokrotnie przekraczający średnią 9.0 punktu na mecz. Dzięki poniedziałkowemu wyczynowi, został dopiero ósmym graczem w historii NBA trafiającym co najmniej 8 rzutów za 3 bez pomyłki. Rekord to 9/9 Latrella Sprewella i Bena Gordona, który takie mecze miał dwukrotnie. Właśnie od czasu Gordona, czyli od 11 lat nie było takiego meczu w NBA. Pełna lista z 8/8 lub 9/9 zza łuku to: Ben Gordon w 2012 i 2006, Michael Finley w 2005, Latrell Sprewell w 2003. Steve Smith w 2001, Sam Perkins w 1997 i Jeff Hornacek w 1994. W Minnesocie rzucano bez pomyłki co najwyżej 6/6 (Karl-Anthony Towns w 2018 i Chuck Person w 1993).
- Prince w meczu przeciwko Knicks zdobywał ponad 2.3 punktu z posiadania które kończył rzutem, wskaźnik True Shooting wyniósł aż 118.6% i był drugim najwyższym w historii NBA w meczach, w których rzucono 35 lub więcej punktów. Rekord to 120.5% True Shooting (2.4 punktu na rzut) Davisa Bertansa z 2021, kiedy Łotysz zdobywał 35 punktów i miał 9/11 za 3 oraz 8/8 z linii. W przeciwieństwie do Prince’a, Bertans nie oddawał rzutów za 2, które przy takich wartościach (powyżej 2 punktów z rzutu) zaniżają ten wskaźnik, nawet gdy rzucane są bez pomyłki. Co jest jeszcze ciekawe, Prince w ostatnich 5 meczach przed spotkaniem w Nowym Jorku rzucał 29.4% z gry i 20% za 3, a poprzednie 8 trójek do tamtego momentu trafiał od 16 lutego, czyli zajęło mu to ponad miesiąc.
Lucky Luke nie jest gorszy!
- W piątek swój dzień miał Luke Kennard. Przeciwnikom z Houston zaaplikował 30 punktów w zaledwie 24 minuty z ławki, trafiał 10/11 za 3, nie oddał ani jednego rzutu za 2 i rzutu wolnego. Pod względem celnych rzutów trzypunktowych tamtej nocy pobił swój rekord (8 z lutego 2022) i rekord Grizzlies (dwukrotnie Mike Miller i raz Jaren Jackson trafiali po 9). Od teraz jest jednym z 47 zawodników w historii NBA z dwucyfrową liczbą celnych rzutów za 3, tylko w tym sezonie doszło pięciu nowych na tej liście, oprócz Kennarda jeszcze CJ McCollum, Tyler Herro, Tyrese Haliburton i Darius Garland. Kennard jest za to drugim w historii NBA graczem, który rzucił 30 punktów wyłącznie za pomocą rzutów z dystansu. Pierwszym takim był Malik Beasley w marcu zeszłego roku z 33 punktami i 11/17 za 3. Beasley podobnie jak Kennard nie tylko nie trafiał za 2 i z wolnych, ale też nie miał takich prób.
- Kennard przeciwko Rockets rzucając w stronę kosza 11 razy, zdobywał 2.7 punktu na rzut, co przekłada się na 136.4% wskaźnika True Shooting. To absolutny rekord w meczach trzydziestopunktowych lub lepszych. Poprzednim był wspomniany Bertans sprzed 2 lat. Meczem z wyższą skutecznością True Shooting niż w piątek miał Kennard i najwyższą liczbą punktów było 26 oczek Sama Perkinsa w 1997, kiedy rzucał 8/8 za 3 i 2/2 z wolnych (bez prób za 2).
- W piątek Kennard, a w sobotę Trey Murphy trafił 10 rzutów z dystansu. W meczu przeciwko Clippers zdobył 32 punkty, trafiał 10/12 za 3 i 1/2 za 2. To jego rekord kariery pod względem trójek (poprzednim było 9 sprzed 2 tygodni). Rekordu organizacji nie pobił, bo w grudniu 11 trójek dla Pelicans rzucał CJ McCollum. Murphy może być za to jednym z czterdziestu kilku graczy w historii NBA przekraczających skuteczność 50% za 2, 40% za 3 i 90% z wolnych w sezonie, aktualnie ma 60.1/41.0/90.8%. W tym sezonie 50/40/90% osiągają też Steph i Seth Curry, Grayson Allen i Gary Harris.
Inni też potrafią! I to jak!
- Najlepszy występ pod względem punktów w minionym tygodniu w lidze zanotował Julius Randle, zdobywając w poprzedni poniedziałek aż 57 punktów w meczu przeciwko Minnesocie. To jego nowy rekord kariery pod względem punktów, poprzedni to 46 z marca zeszłego roku, a wyrównany miesiąc temu. W historii Knicks był to jeden z czterech najlepszych punktowo występów indywidualnych: Carmelo Anthony w 2014 rzucał 62 punkty, Bernard King 60 w 1984, a Richie Guerin w 1959 i Julius Randle przed tygodniem po 57. Swoją drogą, Randle jest dopiero 4 podkoszowym w XXI wieku (nazwijmy to „po czasach Shaqa”) z takim wynikiem punktowym, lepsze mieli tylko Karl-Anthony Towns (60), Joel Embiid i Anthony Davis (po 59).
- Ostatniej nocy Mikal Bridges rzucił 44 punkty zespołowi z Orlandom, miał 6/9 za 3, nie pomylił się w żadnej z 12 prób z linii rzutów wolnych. Był to jego drugi czterdziestopunktowy mecz w karierze, do rekordu sprzed pięciu tygodni zabrakło punktu. W tym sezonie NBA aż 32 graczy rzucało w meczu co najmniej 44 punkty i aż 17 miało taki mecz więcej niż raz. Nets są jedynym zespołem tego sezonu z czterema zawodnikami którzy zagrali mecz na takim poziomie. Tylko w Nets rzucając 44 punkty, aż trzech kolegów (Cam Thomas i wytransferowani Kyrie Irving i Kevin Durant) miało lepszy występ. Nigdy wcześniej w historii nie było drużyny, w której czterech różnych zawodników w trakcie sezonu zagrałoby mecz z 44 punktami lub lepszy.
- Lauri Markkanen przeciwko Portland rzucił 40 punktów i miał 12 zbiórek, było to jego drugie czterdziestopunktowe double-double w Jazz. W ich historii więcej takich (licząc double-double ze zbiórkami) mieli tylko Karl Malone (29), Adrian Dantley (11) i Pete Maravich (5). Fin prawdopodobnie będzie drugim graczem Utah obok Donovana Mitchella ze średnią ponad 25 punktów na mecz (teraz ma 25.7) od czasów Karla Malone’a (czyli w XXI wieku). Średnie 25 punktów i 8 zbiórek w Utah przekraczał wyłącznie Malone (w 12 sezonach).
Jak zawsze w opozycji
- Dawno nie pisałem o PJ Tuckerze. Sezon zbliża się ku końcowi, czas więc sprawdzić jego zera – w ostatnich 6 meczach, czyli w ciągu ostatnich 2 tygodni zaliczył 3 mecze bez punktów. Ma takich 21 w sezonie, a jeszcze więcej w bieżących rozgrywkach mają KZ Okpala i Miles McBride – po 23. Wspomniana dwójka w porównaniu do Tuckera to jednak mniej znaczący w swoich drużynach zawodnicy. Tucker wszystkie te 21 meczów z zerem punktów zagrał jako starter. Kolejni starterzy w tym sezonie z meczami bez punktów to Reggie Bullock (6), Jevon Carter (5) i Patrick Beverley (5), różnica jest więc kolosalna. W całej historii NBA tylko czterech starterów miało 21 lub więcej meczów bez punktów w sezonie: Jim McIlvaine w sezonie 2000 (21), Michael Curry w 2003 (22), Charles Jones w 1990 (23) i Jason Collins w 2007 (28).
Więcej moich artykułów znajdziecie tutaj.
Na kolejne statystyczne ciekawostki zapraszam już za tydzień!