Ben Simmons to przykład zawodnika, który w ostatnich latach był najbardziej na bakier ze zdrowiem. Dość powiedzieć, że zawodnik wybrany z pierwszym numerem draftu w 2016 roku przez Philadelphia 76ers w dwóch poprzednich sezonach rozegrał w sumie tylko 57 meczów. Wydawać by się mogło, że sam zainteresowany nie do końca przejmuje się faktem, czy gra czy też nie, aby mu tylko płacili. Tymczasem niedawny nabytek Los Angeles Clippers wydaje się snuć plany na swoją koszykarską przyszłość.



Nie chodzi jednak o to, czego oczekuje od swojej kariery klubowej. Zamiast tego Ben Simmons chciałby ponownie spróbować swoich sił w międzynarodowej koszykówce. Skrzydłowy Los Angeles Clippers w weekend zaskoczył chyba wszystkich, ogłaszając w rozmowie z dziennikarzem Grantem Afsethem, że ma w planach grę w barwach reprezentacji Australii podczas odbywających się w Mieście Aniołów igrzysk olimpijskich w 2028 roku.

Zawsze tego chciałem – grać na igrzyskach olimpijskich. Jeśli będę zdrowy i gotowy do gry, to na pewno tam będę – zapowiedział. Pytanie tylko czy… ktokolwiek w ogóle mu uwierzył.

Tak naprawdę trudno powiedzieć co w przypadku 28-latka jest częstsze – kontuzje, „życiowa forma” podczas offseasonu czy może górnolotne obietnice dotyczące gry dla Boomers, z których potem tak naprawdę nic nie wynika. Trzykrotny uczestnik Meczów Gwiazd już niejednokrotnie deklarował, że będzie gotów stawić się na wezwanie ojczyzny, by za każdym razem się z tego wycofać.

Tak było na przykład w przypadku mistrzostw świata w 2019 i 2023 oraz igrzysk olimpijskich w 2021. Simmons obiecywał pełne zaangażowanie, lecz zawsze coś stawało mu na drodze – zazwyczaj kontuzje (w co jeszcze można uwierzyć), a innym razem szeroko pojęte „zobowiązania zawodowe”. W 2023 z kolei to sztab reprezentacji zrezygnował z jego usług, czemu trudno się dziwić. Z tego tytułu koszykarz Clippers nie zagrał w żadnym znaczącym meczu międzynarodowym od blisko dekady.

Pytaniem pozostaje czy Adam Caporn, nowy selekcjoner, będzie chciał bawić się z koszykarzem w „zagra czy nie zagra”. Tym bardziej, że były gracz Philadelphia 76ers i Brooklyn Nets wciąż regularnie zmaga się z prześladującymi go przez całą karierę problemami zdrowotnymi i brakiem stabilności. Do tego w 2028 roku będzie miał już 32 lata i można mieć przekonanie graniczące z pewnością, że już go wtedy nie będzie w najlepszej lidze świata, nawet jeśli – odpukać – pozostanie zdrowy.

Obecnie Simmons wciąż jest w trakcie rocznego kontraktu z Clippers, gdzie trafił w lutym bieżącego roku, i z całym dla niego szacunkiem, wygląda jak zawodnik z marginesu rotacji. W siedmiu meczach w nowej drużynie notuje średnio 5,1 punktu, 4,3 zbiórki, 4,6 asysty i 1,3 przechwytu na mecz, trafiając średnio 46,4% wszystkich rzutów z gry. Może nie są to wybitnie słabe statystyki, ale również nie takie, które pozwalają sądzić, że ten człowiek mógłby coś wnieść do gry kadry narodowej. Statek na Antypody raczej już odpłynął, no chyba, że mowa o zamianie NBA na NBL.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments