Ben Simmons twierdzi, że czuje się dobrze i jest gotowy na początek sezonu. Poprzedni był w jego wykonaniu katastrofalny – problemy z kolanem i plecami ograniczyły jego występy do 42. Gdy już był na parkiecie osiągał średnio zaledwie 6,9 punktu, 6,3 zbiórki i 6,1 asysty. Rozgrywający Brooklyn Nets liczy, że dobrze przepracowane lato pozwoli mu wrócić do dawnej dyspozycji i dominowania nad pozostałymi koszykarzami.
– Dla mnie powrót na normalny poziom i dominowanie graczy byłoby czymś świetnym. Nie zamierzam być takim samym zawodnikiem, jakim byłem w poprzednim sezonie, bo to nawet nie było bliskie temu, jakim koszykarzem jestem – powiedział Ben Simmons w rozmowie z andscape.com. – Cholera, dziś zmiażdżyłbym siebie z poprzedniego roku. Wiem, gdzie byłem rok temu, więc łatwo to powiedzieć. Fajnie jest jednak wyjść i robić to, co lubisz. Dla mnie to wszystko, nie wymagam zbyt wiele – dodał.
Simmons trafił do Brooklyn Nets z Philadelphia 76ers w sezonie 2021/2022, gdy w drugą stronę powędrował James Harden. Rozgrywający opuścił cały ten sezon z powodu kontuzji pleców. Jeszcze kilka lat temu był jednym z najlepiej zapowiadających się młodych zawodników w NBA – w rozgrywkach 2017/2018 zdobył nagrodę dla najlepszego debiutanta sezonu regularnego. Od tego czasu był też trzykrotnie wybierany do Meczu Gwiazd, raz do najlepszej piątki i dwa razy do najlepszych defensywnych składów sezonu.
Australijczyk nigdy nie był jednak w stanie rozwinąć u siebie jakiegokolwiek rzutu i teraz uważany jest za jednego z najbardziej przepłaconych graczy w NBA. W 317 występach w NBA zdołał zaledwie pięć razy trafić za trzy. W 2019 roku podpisał gigantyczny pięcioletni kontrakt z Sixers, za który otrzyma łącznie 177,2 mln dol. Tylko za kolejny sezon zarobi 37,9 mln dol.
– Czuję się podekscytowany, ponieważ wiem, co potrafię zrobić. W czwartek wieczorem pomyślałem: dobra, wracam na salę. Jestem podekscytowany. Mogę robić to, co kocham, na wysokim poziomie. Niezależnie od tego, co mówią ludzie, trzy razy zagrałem w meczu gwiazd, byłem wybierany do najlepszych piątek w NBA. Robiłem różne rzeczy, nie jestem kimś, co nic nie osiągnął – podkreślił Simmons.
Do NBA trafił z pierwszym wyborem draftu w 2016 r. W karierze notuje średnio 14,7 punktu, 7,8 zbiórki i 7,5 asysty. – Czasem myślę o ostatnich trudnościach i widzę, że sporo tego było. To wyczerpujące, że musiałem mierzyć się z tak wieloma rzeczami. Jednak uważam, że jest wiele sytuacji, z którymi możemy sobie poradzić i jest to dla nas dobry test. Czy może być dużo gorzej? – spytał.