Niewiele czasu pozostało Barackowi Obamie w Białym Domy. Prezydent Stanów Zjednoczonych po dwóch kadencjach będzie musiał ustąpić miejsca nowej twarzy. Jego przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania, ale pojawiają się pogłoski, że jednym z nowych obowiązków Obamy może być prowadzenie drużyny NBA.
Pogłoski nie mówią o tym, że prezydent Barack Obama chce odkupić którąś z drużyn. Prędzej zdecyduje się być częściowym udziałowcem. POTUS nigdy nie ukrywał, że jest ogromnym fanem Chicago Bulls. Wielokrotnie widywany był na meczach Byków oraz Washington Wizards, więc kto wie – może Jerry Reinsdorf lub Ted Leonis znajdą dla niego miejsce w zarządzie.
Obama Biały Dom opuści w styczniu przyszłego roku. 54-latek już wcześniej podkreślał, że chciałby zaangażować się w NBA bardziej i nie wyklucza aktywności w tym kierunku po zakończeniu swojej kadencji. – Bardzo często myślałem o tym, jak fajnie byłoby stworzyć drużynę. To byłoby świetne – przyznał.
Trudno oczekiwać, by Obama po przekazaniu funkcji głowy państwa usunie się w cień i skorzysta z uroków życia prezydenckiej emerytury. Z tym że w NBA mogą mieć problem z jego obecnością z uwagi na fakt, że Obama w politycznym świecie stał się niezwykle ważną postacią i jego „popularność” może być kłopotliwa. Ponadto Obama jest bardzo lubiany w środowisku koszykarzy, co mogłoby stworzyć przewagę dla jednej z drużyn w negocjowaniu kontraktów itp.
fot. creative commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET