Anthony Davis ma za sobą dwa bardzo rozczarowujące sezony. Po świetnych występach w rozgrywkach 2019/20, które Los Angeles Lakers zwieńczyli mistrzowskim tytułem w bańce w Orlando, skrzydłowy Jeziorowców pozostawał jedynie cieniem dawnego siebie przede wszystkim przez liczne kontuzje. Nadchodzący sezon może być jednak przełomowy, co podkreśla Kendrick Perkins.
Dwa ostatnie sezony w wykonaniu Los Angeles Lakers to jedno wielkie pasmo rozczarowań. W 2021 roku Jeziorowcy zakończyli rywalizację w play-offs już na pierwszej rundzie, kiedy to musieli uznać wyższość Phoenix Suns. Po ściągnięciu Russella Westbrooka, który u boku LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa miał stworzyć w Mieście Aniołów wielką trójkę, LAL zakończyli sezon poza czołową dziesiątką i nie zagrali nawet w turnieju play-in. W ogniu krytyki znalazł się przede wszystkim Westbrook, ale zawiódł również Davis.
Popularny „AD” rozegrał jedynie 40 spotkań (a we wcześniejszym sezonie zaledwie 36), jednak kiedy był zdrowy, to jego gra wciąż pozostawiała sporo do życzenia. Gra Lakers była chaotyczna, brakowało zaangażowania, a sam Davis pomimo liczb na poziomie 23,2 punktu, 9,9 zbiórek i 2,3 bloków na mecz trafiał marne 18,6% zza łuku i 71,3% z linii.
O Anthonym Davisie w programie NBA Today na ESPN rozmawiali m.in. Kendrick Perkins i Malika Andrews. Konwersację na temat 29-latka poprzedziła wypowiedź nowego szkoleniowca Jeziorowców, Darvina Hama. Jego zdaniem „kiedy [Davis] jest zdrowy, jest bez wątpienia w top 5 zawodników, [a nawet] top 3”. Podobnego zdania jest Kendrick Perkins, który poszedł o krok dalej i typuje wstępnie, że „AD” sięgnie w nadchodzącym sezonie po tytuł MVP.
– Wszyscy możemy się zgodzić, że w tym momencie Anthony Davis jest wśród pięciu największych talentów w lidze. A zdrowy? Tak właściwie, to we wczesnych predykcjach postawiłem na Anthony’ego Davisa jako zwycięzcę MVP w kolejnym sezonie. Myślę, że wróci z czymś do udowodnienia. Wstaje o czwartej rano i rozpoczyna treningi, wygląda na to, że jest w świetnej formie. […] Pamiętajcie o tym, że zaledwie dwa lata temu rozmawialiśmy o tym, kogo wolelibyśmy mieć: Giannisa Antetokounmpo czy Anthony’ego Davisa. Właśnie tak dobry był Davis po obu stronach parkietu – skomentował Perk.
Nie ulega wątpliwości, że nadchodzący sezon może zadecydować o dalszej przyszłości zespołu skąpanego w złocie i purpurze. Dla Russella Westbrooka jest to prawdopodobnie ostatni rok w barwach Jeziorowców, bo pomimo kiepskiej gry nic nie wskazuje na to, by miał zaakceptować mniejszą rolę i dużo niższą wypłatę. Jeśli jednak duet LeBron James – Anthony Davis ponownie nie będzie w stanie wprowadzić LAL do play-offs i pokazać się w nich z dobrej strony, na gorącym krzesełku może znaleźć się również „AD”. Tak jak mówi zatem Perkins, Davis ma z pewnością sporo do udowodnienia.
Wypowiedzi emerytowanego środkowego przysłuchał się inny dziennikarz ESPN, Zach Lowe. Jego opinia na temat 29-letniego Davisa jest zgoła odmienna, co dał do zrozumienia w programie Get Up!
– Nie wiem, co w tym tygodniu wstąpiło w Perka. Martwię się o niego. Powiedział, że 'prime’ Stepha Curry’ego potrwa jeszcze dziesięć lat, do kiedy będzie miał 44 lata, a teraz to? Myślę, że „AD” będzie miał rok zemsty. Zgadzam się, że liga zapomniała, jak dobry jest po obu stronach parkietu. Będzie chciał odzyskać swój status jednego z dziesięciu najlepszych zawodników, ale Top 10 to coś innego niż MVP. Wygranie MVP przy LeBronie samo w sobie jest trudne, a nie zapominajmy o Luce [Donciciu], Giannisie [Antetokounmpo], Stephie [Currym], Ja [Morancie], KD, Jokiciu, Embiidzie. Bardziej prawdopodobne jest, że w głosowaniu na MVP nie będzie go w Top 5, aniżeli wygra – powiedział Lowe.
Pierwsze tygodnie sezonu zasadniczego prawdopodobnie udzielą nam odpowiedzi na pytanie, czy Anthony Davis jest w stanie powalczyć o tytuł MVP, a także czy Los Angeles Lakers w obecnej postaci są w stanie nie tyle powalczyć o mistrzostwo, a awansować przynajmniej do drugiej rundy. Należy jednak pamiętać, że w minionym finale znaleźli się Boston Celtics, którzy jeszcze w styczniu tego roku plasowali się na 11. miejscu w tabeli Konferencji Wschodniej. Na ten moment wciąż mamy więcej znaków zapytania niż odpowiedzi.