Wprawdzie reprezentacja Serbii po zaciętym meczu półfinałowym uległa późniejszym triumfatorom ze Stanów Zjednoczonych, ale nie została z niczym. W meczu o trzecie miejsce podopieczni Svetislava Pesicia bez większych problemów poradzili sobie z Niemcami, wciąż aktualnymi mistrzami świata, co zaowocowało zdobyciem brązowych medali. Taki sukces trzeba było „oblać”, więc Nikola Jokić i spółka pokazali, że mieszkańcy Bałkanów zdecydowanie potrafią się bawić.
Sam Nikola Jokić potyczkę z naszymi zachodnimi sąsiadami może uznać za wyjątkowo udaną. Podkoszowy Denver Nuggets zakończył ten mecz z dorobkiem 19 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst, tym samym przechodząc do historii jako zaledwie piąty zawodnik w historii turnieju koszykarskiego igrzysk olimpijskich, który zaliczył klasyczne triple-double. Świętowanie zaczęło się niemal od razu po syrenie kończącej spotkanie.
Joker i spółka celebrację rozpoczęli jeszcze w autokarze, którym udali się do jednego z lokalnych barów. Tam już impreza rozkręciła się na całego, a jej główną atrakcją był największy gwiazdor reprezentacji Serbii, który zdjął koszulkę i ze szklanką piwa w dłoni wraz z pozostałymi rodakami hucznie się bawił, intonując przyśpiewki w ojczystym języku. Widać było, że wszyscy są w bardzo dobrym nastroju.
Choć alkohol lał się strumieniami, w pewnym momencie Serbowie musieli odpuścić, ponieważ czekała ich jeszcze ceremonia wręczenia medali. Jokić i spółka ledwo trzymali się na nogach po niemal całodniowej zabawie, jednak pojawili się na arenie i odebrali swoje ciężko wywalczone brązowe „krążki”.
Szczególną uwagę może zwrócić fakt, że środkowy Nuggets ewidentnie świetnie się bawił, czego nie dało się o nim powiedzieć po zdobyciu mistrzostwa NBA w 2023 roku. Wówczas był wręcz wściekły, że utknął w Stanach Zjednoczonych na mistrzowskiej paradzie, zamiast spokojnie wrócić do domu. Cały internet obiegło zdjęcie, na którym Joker stoi sam z piwem w ręku, podczas gdy reszta ekipy Samorodków świętuje sukces.
To pokazuje, że dla Jokicia gra w trykocie reprezentacji narodowej znaczy o wiele więcej niż występy klubowe, które dla niego wyglądają na zwyczajny, przykry obowiązek. Dlatego nie przejął się zbytnio mistrzostwem wywalczonym z Denver, zaś trzecie miejsce zdobyte z kadrą na igrzyskach olimpijskich we Francji potraktował jak życiowy sukces. Inna sprawa, że mniej niż 24 godziny później już był widziany w Serbii, oglądając – nie zgadniecie – wyścigi konne.