Dwight Howard i jego otoczenie zaprzecza wszystkim informacjom tak, jak miało to miejsce w Orlando i Los Angeles. Mimo to coś jest na rzeczy i ewentualne opuszczenie przez zawodnika drużyny przed dead-linem nie powinno być niespodzianką. Która z ekip jest najbardziej zdeterminowana?
To ciągle nie jest sprawa na skalę Dwightmare, ale środkowy po raz kolejny narobił wokół siebie sporo szumu, w efekcie którego może opuścić wkrótce drużynę. Według źródeł Adriana Wojnarowskiego, Houston Rockets zaczęli kontaktować się z ekipami gotowymi handlować za zawodnika. Problem może leżeć w kontrakcie Dwighta Howarda. Ten posiada opcję zawodnika na lato 2016 i trudno oczekiwać, aby swojej nowej drużynie zagwarantował przedłużenie kontraktu zaraz po transferze.
Szczegóły Rockets ustalają z agentem zawodnika – Danem Feganem. Żadna decyzja nie została jeszcze podjęta i strony testują tylko możliwości oraz przeglądają rynek oraz oferty. Dwight po opuszczeniu Los Angeles Lakers, w 2013 podpisał z Rockets 4-letni kontrakt na 88 milionów dolarów. W bieżących rozgrywkach gra nieregularnie i głównie to jest powodem zaistniałej sytuacji. Po 44 meczach notuje 14,5 punktu, 12 zbiórek, 1,5 bloku trafiając 61,2 FG%.
Tymczasem Minnesota Timberwolves odbiera telefony w sprawie Ricky’ego Rubio i Shabazza Muhammada. O ile rozgrywający jest na ten moment nietykalny, tak rezerwowy drużyny może być bardzo interesującą kartą przetargową dla zarządu T-Wolves. 23-latek prezentuje w tym sezonie dojrzały basket, ale na jego grę spadł limit związany z obecnością w rotacji Zacha LaVine’a, Andrew Wigginsa, Kevina Martina i Tayshuana Prince’a.
Kto pytał o Muhammada? Los Angeles Clippers, Portland Trail Blazers, Phoenix Suns, Boston Celtics oraz kilka innych ekip. Zainteresowanie jest zatem spore. Wychowanek UCLA ciągle jest objęty debiutanckim kontraktem, dlatego za bieżące rozgrywki otrzyma około 2 milionów dolarów. W kolejnych jego zarobki podskoczą do 3 milionów. Dla wielu ekip może być ciekawą i niedrogą inwestycją. W 54 meczach sezonu notował 9,7 punktu i 3,1 zbiórki trafiając 45,8 FG%.
Pozostając przy drużynie z Minnesoty. Okazuje się, że ekipa kontaktowała się już z Tomem Thibodeau w sprawie ewentualnego zatrudnienia na stanowisko head-coacha zaraz po zakończeniu bieżących rozgrywek. Nie wiem co na to Thibodeau, bowiem inne źródła wskazują na to, iż zależy mu na posadzie w Nowym Jorku, gdzie niepewna jest przyszłość Kurta Rambisa.
W międzyczasie Brooklyn Nets wypytują Atlantę Hawks o dostępność Jeffa Teague’a oraz Paula Millsapa. Silny skrzydłowy wydaje się być jednak nie do ruszenia. Poza tym Nets nie mają niczego, co mogłoby przekonać Hawks do handlowania skrzydłowym. Generalnie ekipa z Nowego Jorku jest dużą zagadką zbliżającego się trade-deadline’u. Właściciel Mikhail Prokhorov zapowiedział, że w rotacji nie będzie żadnych rewolucji. Poza tym Nets nie mają jeszcze generalnego menadżera. Jego nazwisko powinniśmy poznać w przeciągu kilku kolejnych dni.
Nad zmianami zastanawiają się również w Cleveland. Źródła z Ohio wskazują na zainteresowanie drużyny strzelcem Sacramento Kings – Benem McLemorem. Zawodnik już tyle razy rozczarowywał drużynę z Sac-Town, że wytransferowanie go do innej drużyny staje się bardzo prawdopodobnym scenariuszem. Ben w bieżących rozgrywkach trafia najlepsze w swojej karierze 37% za trzy. Na celowniku Cavs znaleźli się również Trevor Ariza, Jared Dudley i Kyle Korver.
Zespół ciągle ma do wykorzystania wyjątki od transferów w wysokości 10,5 oraz 2,9 miliona dolarów. Poza tym posiadają kilka picków, którymi mogą handlować. Niewykluczone jest także dokooptowanie do ewentualnego pakietu Mo Williamsa, który stracił swoje miejsce w rotacji drużyny.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET