Po trwającym kilka miesięcy zamieszaniu Miami Heat pozbyli się ostatecznie Jimmy’ego Butlera, ale w taki krótkim czasie nie byli w stanie zbudować zespołu, który rzuciłby wyzwanie czołówce Konferencji Wschodniej. Ich przygoda z play-offami zakończyła się już na pierwszej rundzie, ale w nadchodzących rozgrywkach Bam Adebayo i spółka chcą pokazać się ze znacznie lepszej strony, w czym pomóc mają przeprowadzone zmiany kadrowe.
Miami Heat już drugi rok z rzędu zakończyli zmagania sezonu zasadniczego (i turnieju play-in) jako „ósemka”, by przegrać następnie w pierwszej rundzie fazy play-off, choć przecież jeszcze niedawno z tej samej pozycji docierali do wielkiego finału. W 2024 roku lepsi okazali się od nich jednak późniejsi mistrzostwie, czyli Boston Celtics (1-4), z kolei kilka miesięcy temu podopieczni Erika Spoelstry musieli uznać wyższość Cleveland Cavaliers (0-4), którzy rozbijali ich różnicą 21, 9, 37 oraz 55 punktów.
W składzie Heat nie doszło do wielkiej rewolucji. Pomimo plotek transferowych pozycję niskiego skrzydłowego w dalszym ciągu ma okupować Andrew Wiggins, który po transferze na Florydę zdołał wystąpić w 17 spotkaniach i notować średnią zdobycz na poziomie 19 punktów, 4,2 zbiórki, 3,3 asysty oraz 1,2 przechwytu.
Pojawił się jednak Norman Powell, który kosztował kierownictwo klubu 36-letniego Kevina Love i Kyle’a Andersona. W poprzednim sezonie obrońca był jedną z wyróżniających się postaci Los Angeles Clippers, zdobywając 21,8 oczka na mecz, przy imponujących 41,8% skuteczności za trzy przy 7,1 próby.
— Dla naszego zespołu było to bardzo dobre przetasowanie. Teraz panuje tu zupełnie inna dynamika. Norman to jeden z tych zawodników, którzy często pozostają w cieniu, ale w tym roku pokazał już, że może być zawodnikiem kalibru All-Star. Widzieliśmy, co potrafi i jak się rozwija w tej lidze. Teraz oczywiście chce podjąć kolejne wyzwanie, a jest nim gra dla Miami Heat. Cieszę się, że jest z nami — powiedział Adebayo.
Oprócz Powella Heat mogą liczyć na „wzmocnienie wewnętrzne”. Davion Mitchell przedłużył bowiem wygasającą umowę o dwa lata, w których trakcie zainkasuje 24 miliony dolarów. To efekt solidnej gry w 30 spotkaniach, które 26-letni rozgrywający zdążył rozegrać od momentu przenosin z Toronto Raptors jako jeden z wielu elementów transferu Butlera.
— Powrót Daviona jest ważny, bo brakowało nam kogoś, kto naprawdę potrafi bronić zawodnika z piłką. Nie mogę się doczekać jego pełnego sezonu, by lepiej się poznać i stworzyć coś na kształt braterskiej więzi. Wcześniej byliśmy trochę rozłączeni. Każdy próbował znaleźć swoją rolę i zrozumieć styl gry kolegów. Teraz czeka nas solidny obóz przygotowawczy i od tego zaczniemy — podkreślił Bam.
Dyspozycja Mitchella może okazać się kluczowa. Według danych NBA Heat są co prawda jedynym zespołem ligi, który przez pięć ostatnich sezonów mógł pochwalić się jedną z 10 najlepszych defensyw w lidze, ale w minionych rozgrywkach byli dopiero na 19. pozycji pod względem obrony w spotkaniach z dziesięcioma najlepszymi ofensywami ligi.
W Miami szwankowała również ofensywa, szczególnie pod względem punktów zdobytych z pomalowanego. Klub potrzebuje z pewnością ekspresowego rozwoju Kel’ela Ware’a, większej aktywności pod koszem Bama Adebayo, a także powrotu na optymalne tory Jaime’a Jaqueza Jr.
Kluczowi zawodnicy muszą również zacząć stawać na wysokości zadania w najważniejszych momentach meczu. W poprzednim sezonie Heat odnotowali kiepski bilans 14-28 (trzeci najgorszy w lidze) w spotkaniach, w których na pięć minut przed końcem różnica punktowa wynosiła pięć lub mniej punktów.
Czy Heat zakończyli już kompletowanie aktywnej rotacji? Tego jeszcze nie wiemy, ale na rynku wciąż pozostają zawodnicy, którzy — zdaniem niektórych — mogliby wzmocnić ekipę z Florydy. Bjorn Bergstrom z PFSN zakłada, że pomimo zainteresowania ze strony Sacramento Kings do Miami przeniesie się Russell Westbrook.
— W kulturze Heat, która regularnie wydobywa z zawodników wszystko to, co najlepsze, trener Erik Spoelstra i prezes Pat Riley byliby skłonni uwierzyć, że są w stanie uwypuklić mocne strony Westbrooka, jednocześnie maskując jego słabości — czytamy w artykule dziennikarza.
W poprzednich rozgrywkach w trykocie Denver Nuggets rozgrywający rozegrał 75 spotkań (z czego 36 w pierwszej piątce) i zdobywał średnio 13,3 punktu, 6,1 asysty, 4,9 zbiórki oraz 1,4 przechwytu na mecz, trafiając 44,9% wszystkich rzutów z grym, w tym 32,3% zza łuku. Bez niego rotacja Miami prezentuje się następująco:
Pomimo tej predykcji szanse na przenosiny Westbrooka do Heat są nikłe. Cała rodzina zawodnika znajduje się w Los Angeles, więc po czterech latach w Mieście Aniołów, a następnie podróżach z Kolorado trudno wyobrazić sobie, by chciał przenieść się teraz na Florydę, zamiast skorzystać z zainteresowania Kings, czyli innej ekipy z Kalifornii.
Na stać więc Miami w obecnym kształcie? Oficjalny Power Ranking, czyli pozycjonowanie zespołów na podstawie ich siły i możliwości, stawia ich na 8. miejscu Wschodu, choć jeszcze niedawno okupowali zaledwie 10. lokatę. Gdyby nie kontuzje Jaysona Tatuma i Tyrese’a Haliburtona, a także gra poniżej oczekiwań Toronto Raptors, Heat mogliby spaść nawet na 12. pozycję.