Niepokojące doniesienia dochodzą z Nowego Jorku. NBA tłumaczy to zaplanowaną wcześniej restrukturyzacją, niemniej zwolnienie tak dużej grupy pracowników w czasach epidemii może sugerować, że ligę dotknęły skutki ostatnich wydarzeń w gospodarce.
Na kilka tygodni przed powrotem NBA do rywalizacji, liga chciała zrobić porządek w swoich biurach. Niestety wiązało się to ze zwolnieniem aż stu pracowników. To z całą pewnością nie była dla komisarza Adama Silvera łatwa decyzja. Eric Hutcherson – szef działu HR wysłał do zwolnionych pracowników maila, w którym tłumaczy, że decyzje są podyktowane restrukturyzacją i zmianą priorytetów w niektórych działach.
Komisarz Silver miał przewidzieć takie działania ligi podczas ostatniego spotkania zarządu ligi. Do informacji o zwolnieniach odniósł się rzecznik prasowy NBA Mike Bass. – Staramy się dopasować do zmian, jakie zachodzą w naszym biznesie, zwłaszcza wokół mediów cyfrowych – tłumaczył enigmatycznie. Liga podkreśla jednak, że zwolnienia nie są podyktowane skutkami epidemii koronawirusa. Trudno jednak pozbyć się takich przypuszczeń.
Wszyscy zwolnieni pracownicy będą na wypowiedzeniu do 6 lipca, do końca lipca będą mieli pełen dostęp do opieki medycznej. Zwolnienia dotknęły różnych szczebli administracji, od szeregowych pracowników po dyrektorów działów. Biorąc pod uwagę rozwój rynku, działanie ligi zwróciło uwagę wielu ekspertów, którzy nie wierzą, że ostatnie finansowe turbulencje spowodowane koronawirusem, nie mają nic wspólnego z działaniem NBA.
Moment rozpoczęcia wspomnianej restrukturyzacji jest co najmniej dziwny. Przed ligą powrót do rywalizacji. Już od 23 czerwca koszykarzy, którzy wrócą do walki przejdą pierwszą serię testów na obecność w organizmie koronawirusa. W okolicach 7-9 lipca zespoły przeniosą się do Orlando i rozpoczną obóz przygotowawczy przed powrotem do gry 30 lipca.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET