W miarę jak pojawiają się nowe fakty dotyczące kontrowersji wokół Los Angeles Clippers i ich gwiazdy, Kawhia Leonarda, sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana. Chociaż – jak można się było spodziewać – właściciel drużyny, Steve Ballmer, wciąż utrzymuje, że jest niewinny, to jednak z każdą nową informacją dotyczącą tej afery podejrzenia kibiców narastają. W dodatku w sprawę został wmieszany sam Adam Silver.
Komisarz NBA już wcześniej wypowiadał się w tej sprawie, o czym pisaliśmy w tym miejscu. Wprawdzie przyznał, że gdy pierwszy raz o tym usłyszał, była to dla niego „nowość”, ale po zapoznaniu się ze szczegółami i konsultacjach z Rickiem Buchananem, radcą prawnym ligi, podjęto decyzję o tym, że wszczęte zostanie oficjalne śledztwo.
– To na lidze spoczywa obowiązek udowodnienia winy, jeśli chcemy ukarać drużynę, właściciela, zawodnika czy jakiegokolwiek członka ligi. Myślę, że podobnie jak w każdym procesie, w którym kluczowe jest poczucie sprawiedliwości, odpowiedzialność powinna spoczywać na stronie, która w gruncie rzeczy wysuwa zarzuty – dał wówczas do zrozumienia Adam Silver.
W innej części swojej wypowiedzi sprawił, że niektórzy eksperci i kibice mogli mieć poczucie, iż nawet pomimo śledztwa wszystko może zostać zamiecione pod dywan. Jak powiedział: – Opinia publiczna czasami dochodzi do wniosków, które później okazują się całkowicie fałszywe. Chciałbym, aby każda inna osoba znajdująca się w sytuacji, w jakiej teraz jest pan Ballmer czy Kawhi Leonard, była traktowana tak samo, jak ja sam chciałbym być traktowany, gdyby wysuwano przeciwko mnie oskarżenia. Ostatecznie nie jesteśmy sądem, ale mamy szerokie uprawnienia, by analizować wszystkie informacje i odpowiednio je oceniać.
Być może właśnie dlatego Pablo Torre, który jako pierwszy ujawnił całą aferę, poczuł, że musi zabrać głos i wywołać Silvera do tablicy. Dziennikarz postanowił wytknąć komisarzowi twierdzenie, że zanim wszystko przedostało się do publicznej wiadomości, rzekomo nie słyszał o firmie Aspiration.
– Właśnie weszliśmy w posiadanie kopii „Founding Sponsorship Agreement” firmy Aspiration o wartości ponad 300 milionów dolarów, który „musi zostać przedłożony do zatwierdzenia przez NBA przed jego podpisaniem i nie nabiera mocy prawnej ani wykonalności, dopóki liga nie wyrazi na niego jednoznacznej zgody” – napisał Torre na portalu X.
„Founding Sponsorship Agreement” to umowa, według której dana firma – w tym przypadku Aspiration – inwestuje w dany projekt – na przykład Los Angeles Clippers i ich halę, Intuit Dome – i w zamian uzyskuje szczególne prawa, jak chociażby większą ekspozycję marki, wyłączność w danej branży czy inne długoterminowe przywileje. Rzeczone porozumienie określa warunki tej współpracy, w tym kwotę wsparcia finansowego, zakres promocji sponsora, okres obowiązywania oraz wymagane zgody.
Tłumacząc z polskiego na nasze, by stać się sponsorem ekipy z Los Angeles i jej hali, Aspiration musiało podpisać taką umowę, ale bez wiedzy i zgody ligi nie byłoby to możliwe. Skoro więc Silver publicznie stwierdził, że „nigdy nie słyszał” o tej firmie, a jednak wyciekły dokumenty, z których czarno na białym wynikało, że taka umowa sponsorska istniała i była przedłożona do zatwierdzenia przez władze ligi, rodzi to pytania o transparentność i o to, kto wiedział o współpracy, a kto nie.
W każdym razie nie wygląda to dobrze w kontekście komisarza NBA, który albo rzeczywiście nie miał o niczym pojęcia – mniej prawdopodobna opcja – albo zwyczajnie mijał się z prawdą. To naturalnie doprowadziło do tego, że sam zainteresowany postanowił sprostować sprawę, dość nieudolnie zresztą.
– Powiedziałem, że nigdy o tym nie słyszałem. Miałem na myśli kontekst tych oskarżeń. Oczywiście, że znałem tę markę – stwierdził Silver w podcaście FrontOfficeSports, dodając jeszcze: – Jestem prawnikiem. Wierzę w należny proces. Wierzę w sprawiedliwość. Zaczniemy od domniemania niewinności, a nie domniemania winy.
Abstrahując jednak od wiarygodności Adama Silvera, nie da się ukryć, że zanim – o ile w ogóle – prawda zostanie ustalona, miną tygodnie lub nawet miesiące. Między rozbudowaną dokumentacją, zeznaniami byłych pracowników Aspiration a harmonogramem, który zbyt dobrze się zgadza, przeciwko Clippers gromadzą się kolejne dowody poszlakowe, a każdy nowy element informacji jeszcze bardziej ogranicza resztki wiarygodnego zaprzeczenia, jakie im pozostały. Tymczasem właściciel drużyny wciąż trzyma się wcześniej obranej ścieżki, utrzymując niewinność.
– To nie była przyjemna sytuacja, przez którą trzeba było przejść. Osobiście zostałem oszukany w naszych kontaktach z firmą i niektórymi jej pracownikami. To oszustwo miało szeroki zasięg, tym bardziej, że utrzymywaliśmy z firmą wiele relacji. Ważne jest jednak, że nasze kontakty z firmą oraz relacje naszych zawodników były od siebie niezależne, co jest kluczowe według zasad CBA. Jestem całkowicie przekonany, że przestrzegaliśmy tych zasad – stwierdził Steve Ballmer w rozmowie ze „Sports Business Journal”.
– Dlatego z zadowoleniem przyjmuję dochodzenie prowadzone przez NBA. Z naszej perspektywy to świetny sposób, aby fakty wyszły na jaw. Nie ma nic przyjemnego w byciu nagłośnionym w ten sposób. Znacznie przyjemniej jest być w centrum uwagi za budowę wspaniałej hali. Ale to minie. Czuję się bardzo dobrze z tym, co zrobiliśmy i cieszymy się, że NBA przyjrzy się sprawie i zgodzi się z nami – dodał z wyjątkową pewnością siebie.
Wprawdzie na wyniki śledztwa trzeba będzie jeszcze poczekać, to wiadomo już jakie dokładnie konsekwencje mogą czekać Clippers i Kawhia Leonarda. Oczywiście tylko w przypadku, gdy wina zostanie udowodniona.
Potencjalne kary dla Leonarda:
- unieważnienie obecnego kontraktu, wraz z zakazem ponownego podpisania umowy z Clippers,
- nakaz zwrotu pieniędzy otrzymanych od Aspiration.
- kara grzywny w wysokości do 350 tysięcy dolarów.
Potencjalne kary dla Clippers:
- utrata kilku wyborów w drafcie (potencjalnie nawet pięciu pierwszorundowych, co jest maksymalnym limitem według zasad NBA).
- kara finansowa w wysokości do 7,5 miliona dolarów,
- zawieszenie Ballmera i/lub innych członków zarządu na okres do roku, wraz z indywidualnymi grzywnami do 1 miliona dolarów każdy.
W najgorszym wypadku Clippers stracą zawodnika, który nieoczekiwanie w środku sezonu trafi na rynek wolnych agentów, przez co teoretycznie mógłby podpisać nawet minimalny kontrakt dla weterana z drużyną walczącą o mistrzostwo, przykładowo Los Angeles Lakers (inna sprawa czy sam chciałby tam grać). To mogłoby jednak zaburzyć równowagę rywalizacji, więc taki scenariusz wydaje się nierealny.
Ballmer wydał już dwa oświadczenia bagatelizujące wszelkie zarzuty i nie zmienia stanowiska w kwestii niewinności, to jednak w miarę, jak władze ligi będą zagłębiać się w sprawę, słowa mogą już nie wystarczyć. Ostatecznie to fakty związane z Aspiration i Leonardem zadecydują, czy Clippers wyjdą z tego bez szwanku, czy staną się kolejnym przykładem surowego podejścia NBA do prób obchodzenia ograniczeń finansowych.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!