Ostatnie miesiące dla Malika Beasleya przypominają jazdę kolejką górską. Zawodnik, który był o włos od podpisania nowej umowy z Detroit Pistons nagle znalazł się na celowniku władz w sprawie śledztwa dotyczącego ustawiania meczów. Kilka dni temu media opublikowały informację, że 28-latek został oczyszczony z zarzutów, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by wrócił do NBA. Rzecz w tym, że sytuacja nie do końca wygląda aż tak różowo.
Opublikowany z ubiegłym tygodniu przez ESPN raport stwierdzający, że Malik Beasley nie jest już „celem” federalnego śledztwa w sprawie hazardu dotyczącego nietypowej aktywności w zakładach bukmacherskich wywołał już spekulacje dotyczące tego, w jakiej drużynie ten wolny zawodnik rozpocznie sezon 2025-26. W kolejce mieli ustawić się już podobno między innymi New York Knicks i Cleveland Cavaliers. Pisaliśmy o tym w tym miejscu. Tymczasem sprawa wcale nie jest aż tak jednoznaczna.
Dla prokuratorów federalnych „cel” ma konkretne i wąsko zdefiniowane znaczenie. Departament Sprawiedliwości definiuje ten termin jako „osobę, wobec której prokurator lub wielka ława przysięgłych posiada znaczące dowody łączące ją z popełnieniem przestępstwa i która, według oceny prokuratora, jest potencjalnym oskarżonym”.
No właśnie – jak donoszą dziennikarze Front Office Sports, Beasley wciąż uważany jest za „osobę będącą przedmiotem śledztwa”, co z kolei Departament Sprawiedliwości definiuje jako „osobę, której działania mieszczą się w zakresie dochodzenia wielkiej ławy przysięgłych”. W praktyce oznacza to, że choć federalni śledczy nie skupiają się konkretnie na osobie byłego zawodnika między innymi Denver Nuggets czy Minnesota Timberwolves, jednak w teorii wciąż mógłby zostać postawiony przed sądem i wcale nie jest to nierealny scenariusz.
– Nie mam pojęcia i to jest frustrujące. Żyjesz w swoistym czyśćcu, a nad głową zbierają się czarne chmury – na wieczność? Jesteś poza ligą i nigdy więcej nie będziesz mógł grać w koszykówkę? Malik nie został oskarżony, nie postawiono mu zarzutów ani nie jest celem śledztwa, ale z tego powodu jest bezrobotny. Pozbawianie kogoś prawa do pracy na podstawie samego zarzutu jest po prostu nieamerykańskie. Mam nadzieję na dobre wieści w kontekście jego sytuacji związanej z podjęciem pracy w nowym sezonie – powiedział Steve Haney, jeden z adwokatów Beasleya, zapytany w piątek przez „The Detroit News” o to, czy jego klient ostatecznie zostanie oskarżony.
28-latek, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Detroit Pistons, zyskał sobie status czołowego strzelca NBA. Był gotów na to, by latem podpisać nową, trzyletnią umowę o wartości 42 milionów dolarów, jednak rozmowy utknęły w martwym punkcie po tym, jak w czerwcu jego nazwisko po raz pierwszy znalazło się na tapecie w sprawie dotyczącej federalnego śledztwa.
A to był dopiero początek problemów. Beasley nie tylko mierzy się z opiewającym na ponad 2 miliony dolarów pozwem, jaki wystosowała w stosunku do niego była agencja za złamanie umowy, ale jeszcze na początku sierpnia został eksmitowany ze swojego mieszkania w Detroit z powodu nieopłaconego czynszu, z czym problemy miał mieć już wcześniej. Zresztą to i tak tylko wierzchołek góry lodowej, co również już opisywaliśmy.
– Wiele jego problemów wynikało, moim zdaniem, z braku odpowiedniego zarządzania i braku osoby, która sumiennie koordynowałaby wiele jego spraw finansowych. Nie jest jednak sprawiedliwe przedstawianie go jako osoby bez grosza przy duszy. Sportowcy są bardzo zajęci, a przy tym prowadzą luksusowe życie, nie będąc przyzwyczajonymi do samodzielnego prowadzenia spraw biznesowych. Większość graczy NBA ma wokół siebie osoby, którym ufają i które zajmują się ich sprawami biznesowymi. Malik ewidentnie nie miał w swoim otoczeniu menedżerów, którzy byliby wystarczająco sumienni. Pracujemy z nim nad tym, aby przejść przez te sprawy i rozwiązać niektóre problemy – skomentował Haney.
Gdyby nie pozaboiskowe komplikacje, Beasley niemal na pewno byłby najbardziej pożądanym wolnym agentem na rynku. W Detroit zdobywał średnio 16,3 punktu na mecz i zajął drugie miejsce w plebiscycie na najlepszego rezerwowego ligi (wygrał Payton Pritchard z Boston Celtics) oraz był wiceliderem NBA pod względem trafionych rzutów za trzy (319, o jeden więcej miał Anthony Edwards z Timberwolves). Taki zawodnik mógłby się przydać niejednej drużynie, tylko… no właśnie. Jego status wciąż nie jest zupełnie jasny.
Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by Malik dołączył do przykładowych Knicks czy innych Cavs, jednak w praktyce nigdy nie wiadomo, czy ostatecznie nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności i nie stanie w obliczu zarzutów karnych (lub przynajmniej kary dyscyplinarnej ze strony samej ligi). Niewykluczone, że ostatecznie wszystko rozejdzie się po kościach, jednak może to mieć wpływ na karierę zawodnika, który wciąż czeka na ewentualne oferty i wiele wskazuje na to, że jeszcze trochę na nie poczeka.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!