Warriors dość gładko rozprawili się z Washington Wizards, pokonując ich 139:115. Piąte w sezonie triple-double zaliczył Draymond Green, a Stephen Curry ustrzelił 42 punkty (9/14 za trzy). Dla Wizards 20 punktów rzucił Bradley Beal, a double -double zanotował John Wall.
GOLDEN STATE WARRIORS – WASHINGTON WIZARDS 115:139
STATYSTYKI
Stephen Curry był tej nocy w świetnej formie. Zdobył 42 punkty na wysokiej skuteczności 15/22 z gry dokładając do tego osiem asyst. Po meczu sam ocenił swój występ w krótkim zdaniu – Mogę zrobić wszystko. Curry dał popis umiejętności szczególnie w ostatnich dwóch minutach drugiej kwarty, kiedy to zdobył dziesięć kolejnych punktów.
–On jest aroganckim koszykarzem, jednak musisz taki być, aby zostać supergwiazdą. Kiedy jest na boisku chce błyszczeć. – mówił o Currym, jego trener Steve Kerr.
Był to jednocześnie jego 26 występ z minimum 40 punktami w meczu w ciągu ostatnich czterech lat.
Dziewiętnaste w karierze, a piąte w sezonie triple-double zaliczył Draymond Green (11 punktów, 13 asyst, 12 zbiórek).
15 punktów i 11 asyst zapisał na swoim koncie John Wall, który tym samym wyrównał rekord zespołu w ilości rozdanych asyst w jednym sezonie. Lider Wizards podobnie jak Rod Strickland w sezonie 1997/1998 ma na swoim koncie 802 asysty.
Marcin Gortat nie zachwycił niczym w tym meczu. Zdobył siedem punktów (3/5 z gry), dokładając do tego 3 zbiórki. Polak grał jednak zdecydowanie najkrócej z całej pierwszej piątki (16 minut).
Niewykluczone, że Kevin Durant, który z powodu kontuzji nie grał od ponad miesiąca powróci do składu Warriors jeszcze w tym tygodniu.
– Zawsze na koniec sezonu, chcemy grać jak najlepiej, żeby dobrze wejść w playoffy. Teraz tak właśnie gramy. -mówił po meczu, autor 23 punktów, Klay Thompson.
Jeżeli chodzi o samo spotkanie, to Wizards nie mieli nic do powiedzenia przez całe spotkanie. Od samego początku gonili wynik, który z czasem powiększał się na korzyść Warriors. Ostateczna przewaga, dwudziestu czterech punktów w całości oddaje przebieg spotkania.
[ot-video][/ot-video]