Mija dwudziesta rocznica wielkiego meczu Michaela Jordana w finale NBA. W 1997 roku przy stanie 2-2 z Utah Jazz Byki grały w Salt Lake City. Jordan grał, mimo objawów grypy. Był bardzo osłabiony, ale zdobył 38 punktów i poprowadził Bulls do zwycięstwa. Zdjęcie, na którym Scottie Pippen pomaga Michaelowi dojść do ławki rezerwowych podczas time outu w końcówce jest jednym z najbardziej symbolicznych z tamtych czasów.


Piąty mecz finału NBA z 1997 roku nazywany jest „flu game„. W skrócie mówi się o grypie, ale mogło to być też zatrucie pokarmowe lub nagły wirus. Jordan grał z gorączką. Był odwodniony i bardzo osłabiony.

Jazz wykorzystali ten fakt w pierwszej kwarcie. Jordan wyglądał na zagubionego. Nie przypominał siebie. Gospodarze objęli prowadzenie 29:16 i nic nie wskazywało na to, aby mieli to spotkanie przegrać. W drugiej odsłonie Jordan zdobył jednak 17 punktów. Byki wygrały 33:24 i do przerwy tracili do Jazz tylko cztery punkty.

Kluczowa okazała się czwarta kwarta, którą Bulls wygrali 23:16. Na 45 sekund przed końcem spotkania Jazz prowadzili 85:84. Jordan stanął na linii rzutów wolnych. Pierwszy rzut trafił, ale drugiego już nie. Był remis 85:85. W zamieszaniu na zbiórce piłka trafiła w ręce lidera Byków. Ten nie rzucał od razu, tylko wycofał się na obwód. Później odegrał do Scottie Pippena, który mógł zagrać z Jeffem Hornackiem 1 na 1. Zobaczył jednak, że obrońca Jordana odsunął się od niego, aby pomóc Hornackowi. Wtedy Pippen podał do Jordana, który trafił za trzy punkty. Bulls objęli prowadzenie 88:85. Na zegarze pozostało 25 sekund.

Byki wygrały 90:88. Michael Jordan spędził na parkiecie aż 44 minuty. Trafił 13 z 27 rzutów z gry. Miał też siedem zbiórek i pięć asyst. Zdobył 38 punktów, a Bulls wygrali piąty mecz finału NBA w 1997 roku i objęli prowadzenie 3-2.

[blockquote style=”2″]– Prawdopodobnie to była najtrudniejsza rzecz jaką zrobiłem w życiu. Nie mogłem oddychać. Nie miałem w sobie żadnej energii. Byłem bardzo odwodniony. Prawie zemdlałem, żeby wygrać mecz ten mecz – przyznał później Jordan.[/blockquote]

[blockquote style=”2″]– To był heroiczny wysiłek. Jedno z wielu jego z wielkich dokonań, które sprawiły, że dziś jest legendą – powiedział trener Phil Jackson.[/blockquote]

Z uwagi na okoliczności „flu game” uznawany jest za jeden z największych meczów Michaela Jordana w karierze. Wiele osób nie wierzyło jak można było w połowie czerwca w Salt Lake City zarazić się grypą. 15 lat później Tim Grover (ówczesny trener osobisty Jordana) powiedział, że było to zatrucie pokarmowe.

[blockquote style=”2″]– Wieczorem zamówiliśmy pizzę. Pięciu facetów przyszło ją dostarczyć. Powiedziałem wszystkim, że mam złe przeczucia. Michael był jedyną osobą, która zjadła tę pizzę. O 2 w nocy dostałem telefon. Poszedłem zobaczyć co się dzieje, a on leżał na łóżku i zwijał się z bólu. Natychmiast zadzwoniliśmy po lekarza drużyny i powiedziałem mu, że to na pewno zatrucie pokarmowe, a nie grypa – opowiadał pięć lat temu Grover. [/blockquote]

Dziś kibice i komentatorzy są zgodni. Bez względu na to, co było przyczyną osłabienia Michaela Jordana tamtego wieczoru, to czego dokonał, waga oraz dramaturgia spotkania, zapisały się na kartach historii. To było jedno z tych spotkań, które pamiętać się będzie do końca życia.

Cały mecz numer 5 finału NBA z 1997 roku znajdziecie pod tym adresem na YouTube. Najlepsze skróty i klipy prezentujemy poniżej.

Statystyki z tego spotkania znajdują się na końcu artykułu.

[ot-video][/ot-video]

[ot-video][/ot-video]

[ot-video][/ot-video]

[ot-video][/ot-video]

 

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Poprzedni artykułNBA: Czy od dziś Wade będzie wyznaczał modowe trendy?
    Następny artykułJames: 3-na-3 raczej nie dla mnie
    Michał Pacuda
    Założył PROBASKET w 2001 roku. Pisał o koszykówce w Dzienniku Metro i Onet.pl. Od 12 roku życia trenował kosza. Studiował w USA, gdzie grał z drużyną Junior College'u w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. Po powrocie do Polski przez cztery lata był trenerem na poziomie kadetów i juniorów. Skomentował ponad 100 meczów NBA i WNBA w Orange sport i Canal+ Sport oraz Igrzyska Olimpijskie w nSport HD. W latach 2013-2016 pełnił rolę rzecznika prasowego reprezentacji Polski koszykarzy. Był z kadrą na dwóch EuroBasketach - współtworzył projekt Kosz Kadra. Przez sześć lat w Polskiej Lidze Koszykówki wdrażał strategię komunikacji (WWW, video i Social Media). Jest specjalistą w dziedzinie Public Relations oraz Marketingu w sporcie. Obecnie prowadzi polskie biuro prasowe Jeremiego Sochana oraz odpowiada za kwestie marketingowe Sochana na Polskę.
    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    20 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments